Translate

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 15

Przebudziłam się słysząc pukanie do mych drzwi. Alex.Alex spała jak zabita z uśmiechem na twarzy.Pewnie miała , albo nadal ma piękny sen.Zastanawiało mnie o czym może śnić.

-Proszę-powiedziałam , gdy moim oczom ukazała się mama Alex wraz z moim tatą.

-Dzień dobry!-przywitał się mój tata .

-Alex jeszcze śpi?-zapytała się ze zdziwieniem mama Alex-Wczoraj poszła bardzo wcześnie spać , a teraz jeszcze śpi.

Zaczęłam się denerwować,że mama Alex może coś podejrzewać.Popatrzyłam się na śpiącą przyjaciółkę i lekko ją poruszyłam za plecy , tak żeby nikt nie widział.

-Co jest?-zapytała rozespana Alex-Śniłaś o brunecie?-zapytała się nie patrząc w stronę drzwi.

-Brunecie?-zapytał się ze zdziwieniem mój tata.Alex się szybko odwróciła , obie wstałyśmy jak na baczność uśmiechnęłyśmy się ,zabierając swoje rzeczy do łazienki.

-Pogięło cię?-zapytałam się Alex ze zdenerwowaniem w głosie.

-Przepraszam-powiedziała z wyrzutami sumienia.

-Alex! Czekam na dole .-powiedziała mama Alex zamykając za sobą drzwi.

-Ubierzmy się szybko i zejdźmy na śniadanie-odpowiedziałam.Po trzydziestu minutach zeszłyśmy na dół zestresowane,że rodzice mogą coś podejrzewać,że ich okłamałyśmy ,ale nie dałyśmy tego po sobie poznać.

-Siadajcie-powiedziała Prim.Spojrzałam na Jamesa,który miał dziwną minę.

-DENERWUJESZ SIĘ , CO?-zapytał się mnie ruszając samymi ustami , nie wydając przy tym dźwięku.To była prawda,ale nie mogłam mu tego przyznać.Dlatego nic nie odpowiedziałam.

-Co robiłyście wczoraj same w domu?-zapytała się Prim.Spojrzałyśmy na siebie nie wiedząc co powiedzieć.

-Tak.Mnie też to zastanawia.-odpowiedział złośliwie James pijąc sok pomarańczowy.Mógłby się nim 
udławić.

-Mamo, jest już późno-powiedziała w ostatniej chwili Alex-Chyba nie chcesz,żebyśmy się spóźniły.

-Masz rację-przyznała kobieta-Dziękujemy wam bardzo-zwróciła się w stronę taty i Prim.

-Zapraszamy ponownie-odpowiedziała Prim. Ojciec poszedł ją odprowadzić,a w tym samym czasie pożegnałam się z Alex.Usiadłam z powrotem przy stole , gdy oni wszyscy wyszli zamykając za sobą drzwi.

-Po co ci to?-zapytałam się Jamesa.-Czemu jesteś taki złośliwy?

-Nie dla każdego można być miłym-odpowiedział uśmiechając się złośliwie.

-Ale dlaczego dla mnie musisz być akurat złośliwy?-zapytałam chcą go zrozumieć.

-Nie wiem-odpowiedział odchodząc od stołu-Tak jakoś.

*2 godziny później*

-Wypytywał cię tata o tego"bruneta"?-zapytała się Alex, rozkładając koc na plaży.

-Niestety tak-odpowiedziałam.

-I co mu powiedziałaś?-zapytała się z ekscytacją.

-Prawdę-rzekłam-A co innego?

-Ale konkrety Melanie!-Alex zaczęła się już niecierpliwić.

-Powiedziałam,że to jest przyjaciel Jamesa i reszty i żeby się nim nie przejmował-odpowiedziałam na wcześniejsze pytanie Alex.

-To wszystko?-zapytała z niedowierzaniem-Przecież miałaś jego kurtkę -przerwała,gdy jej ją pokazałam-I nadal masz, odwiózł cię dwa razy do domu...

-I co z tego?-przerwałam jej-To nie ma znaczenia.

-Cześć dziewczyny!-usłyszałyśmy miły i przyjazny głos Carlosa.

-Hej!-odpowiedziałyśmy jednocześnie.Po chwili zaczęłyśmy się śmiać.

-Co tam?-zapytałam się chłopaka,gdy usiadł na kocu , odwracając twarz w stronę słońca.

-Jakoś leci-odpowiedział bez szczególnego zainteresowania-Spotkaliście już chłopaków?

-Kendall musiał gdzieś pojechać-wyjaśniła Alex.

-James wyszedł zaraz po śniadaniu-powiedziałam zaraz po Alex.

-A Logana widziałam wczoraj-powiedziała pojawiając się z znikąd jakaś dziewczyna .Miała czarne włosy do ramion z czerwonymi pasemkami, ubrana była w czarne spodenki i bluzkę z krótkim rękawkiem w kolorze śliwki , a na oczach okulary przeciwsłoneczne.Na jej palcach gościły pierścionki, w uszach kolczyki jak i w nosie-W moim pokoju-dokończyła.

-Czego chcesz Veronica?-zapytał się Carlos.

-Wyjaśniam wam tylko , gdzie się podziewał wczoraj wasz kolega-odpowiedziała zarzucając włosy do tyłu i odchodząc powoli.

-Kto to jest?-zapytałam się ich,gdy tylko ta dziwna dziewczyna sobie poszła.

-To Veronica-odpowiedział Carlos-Dziewczyna , która nie ma szacunku do samej siebie .Nie ma dnia by jej nie widziano pod Wall Beach.

-Gdzie?-zapytałam ze zdziwieniem.

-Tam gdzie są wyścigi , pamiętasz?

-Aaa, no tak-przypomniałam sobie to miejsce-Czy to prawda,że...

-Nie przejmuj się tym co mówi-przerwała mi Alex-Zrobi wszystko,aby komuś dopiec.

-Podobna jest do Taylor-wyjaśnił Latynos-Tylko,że Taylor jest ładniejsza.

-Ona też by była,gdyby zmyła z siebie ten cały czarny makijaż i te kolczyki.-powiedziała Alex.

-Melanie-zawołał Carlos-Co ci jest?

-Mi? Nic.-odpowiedziałam uśmiechając się.

-Zgadnij kto to?-zapytał się Kendall Alex zasłaniając jej oczy od tyłu.Zza jego pleców wyłonił się James i Logan.

-Hmm-zastanowiła się udając,że nie wie o kogo chodzi.Ten zaś pocałował ją w usta i usiadł tak,że mogła się o niego oprzeć.-Gdzie byliście?-zapytała się obracając tylko głowę w jego stronę.Gdy nie uzyskała odpowiedzi popatrzyła się na pozostałą trójkę mówiąc:

-Mam tylko wielką nadzieję,że nie wpakowaliście się w jakieś kłopoty.Proszę was.

-Nic nam nie będzie -odpowiedział Carlos.

-A ty skąd wiesz?-zapytała się brunetka.

-Taki instynkt-odpowiedział stanowczo Logan.Wszyscy w czwórkę zaczęli się śmiać, a my byłyśmy lekko zdezorientowane.

W pewnym momencie ujrzałam,że James siedzi samotnie na wydmie gapiąc się bezczynnie w morze podczas , gdy pozostali opowiadali jakieś dziwne historie.Podeszłam  do niego , siadając obok patrząc się  kątem oka na jego twarz.

-Czemu tak tu siedzisz?-zapytałam się go-Sam?

-Tak sobie-odpowiedział bez zainteresowania.

-Gdzie Taylor?-zapytałam się w ogóle na niego nie patrząc.

-Musiała załatwić swoje sprawy.-odpowiedział James dalej gapiąc się w fale mórz.

-Nie chce się wtrącać ,ani udzielać bezsensownych rad, bo sama nie jestem w związku,ale...

-To nie udzielaj-przerwał mi James.

-Jasne-zastanowiłam się nad doborem słów-Zastanów się czy taki układ ma dla was sens.Dla ciebie.I zastanów się też  czy ty naprawdę coś do niej czujesz.Bo jeśli nie to...-postanowiłam nie kończyć , wstałam i już miałam odejść,gdy brunet spojrzał na mnie i zapytał się:

-Myślisz,że to nie miłość, tylko nic nie znaczące zauroczenie? 

-Myślę ,że sam powinieneś odpowiedzieć na to pytanie-odpowiedziałam -Ile jesteście razem?

-Rok-odpowiedział stanowczo.

-I co przez ten rok się o niej dowiedziałeś?Co robiliście w wolnych chwilach?Czy jest wam dobrze?

Milczał przez pewną chwilę,zastanawiając się co mi odpowiedzieć.I nie doczekałam się odpowiedzi.

-Właśnie-odpowiedziałam.

-Wiem tylko,że spędziliśmy naprawdę ciekawe chwile, ale nigdy się nie czułem inaczej.

-Posłuchaj!-zaczęłam-Ludzie,aby byli ze sobą powinni rozmawiać ,śmiać się razem,słuchać siebie nawzajem,robić to co kochają robić i dzielić się tym.A przede wszystkim powinni czuć do siebie to coś.

-To coś?-zapytał się ze zdziwieniem.

-Miłość,głupcze!-odpowiedziałam.

-Tak -powiedział oświecony-Masz rację!-wstał,pociągnął mnie za sobą i przytulił podnosząc do góry-Dziękuję!

-Czekaj!-zawołałam-Puść mnie!-powiedziałam nie przerywając się śmiać-Nie kręć się,James!

-Musze lecieć-powiedział stawiając mnie  na ziemie.I zniknął zza drzewami,które otaczały plaże.To było dziwne,pomyślałam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz