-Zatrzymaj się ! -krzyknęłam i zsiadłam z motoru.Gdy chciałam szybko zejść poślizgnęłam się i wpadłam do kałuży pełnej błota , zabrudzając wszystko.-Cholera!
Logan zaczął się śmiać i nie mógł przestać.
-I z czego się śmiejesz?-zapytałam zła-Mógłbyś mi pomóc!
-Poradzisz sobie-odpowiedział-A poza tym to twoja wina.
-Moja?-zapytałam się oburzona.
-To ty chciałaś się zatrzymać.
-Bo jechałeś ponad 130!-wykrzyknęłam-Chciałeś nas zabić!
-Przynajmniej nie zginąłby sam.
-Bawi cię to?-zapytałam się jednocześnie wstając.
-Troszkę tak-odpowiedział pokazując swoje białe zęby.Nic nie mówiąc podeszłam chcąc wsiąść na motor.
-Gdzie?-powiedział odpychając mnie.
-Chce wsiąść!-powiedziałam.
-W takim stanie?-zapytał się-Na mój motor?
-Żartujesz sobie?
-Nie -odpowiedział.
-W takim razie powiedz mi co mam zrobić.-powiedziałam robiąc pytającą minę.
-Pożyczę ci moją kurtkę, a ty ściągniesz z siebie to wszystko-powiedział ściągając swoją czarną skórzaną kurtkę.
-Serio?-zapytałam się go.
-Trzymaj!-wręczył mi kurtkę.-Jesteś pewna czy to było błoto.
-Odwróć się ! -krzyknęłam -I nie patrz się.
-Nie mam zamiaru!-powiedział.Szybko ściągnęłam z siebie mokre rzeczy i ubrałam kurtkę zakrywając się nią.Niestety było widać mi całe nogi, a pod kurtką miałam białą bieliznę.Weszłam na motor .
-Podglądałeś!-krzyknęłam , gdy zobaczyłam siebie w lusterku rzucając się na niego z pięściami.Dotknął mojej ciepłej skóry swoją zimną ręką.
-Nie dotykaj mnie tą brudną ręką!
-To może lewą?
-Żadną!Ręce na kierownicy!
-Po co te nerwy?-zapytał się ruszając.Oparłam swoją głowę o jego plecy i mocno objęłam czując mięśnie przejeżdżając palcami.Czułam wiatr we włosach i na nogach,który przyprawiał moją skórę o dreszcze.Pomimo chłodu,którego odczuwałam było mi ciepło.Gęsia skórka zniknęła.
-Będziemy tak stać całą noc?-zapytał się Logan, gdy ja ujrzałam światła pochodzące z mojego ogrodu.
-Dzięki-powiedziałam schodząc ostrożnie z motoru idąc w stronę drzwi.
-A moja kurtka?-zapytał się Logan.
-A gdzie moja chustka?-odpowiedziałam pytaniem na pytaniem.Podniósł rękę , a moim oczom ukazało się to , co miało być na mojej szyi.-Oddam ci kurtkę innym razem.
-Czyli będzie następny raz?-zapytał uśmiechnięty.
Nic nie mówiąc uśmiechnęłam się i poszłam w stronę mego domu.Bardzo chciałam się odwrócić i go zobaczyć.Ale zrezygnowałam.Otworzyłam po cichu drzwi,żeby nie zbudzić taty i Prim.Gdyby się o tym dowiedział miałabym przerąbane.I tak pewnie już mam.Weszłam po schodach i zatrzymałam się przed pokojem Jamesa,gdzie świeciło się nadal światło.Weszłam do swojego i nagle zobaczyłam Alex siedzącą na moim łóżku patrzącą na mnie w sposób WTF?
-Gdzie ty byłaś?-zapytała spoglądając na mój strój-Czy to kurtka Logana?
Zaczęłam się śmiać najciszej jak mi na to pozwalał mój stan.Zabrałam swoją pidżamę i poszłam w stronę łazienki.Spojrzałam na siebie w lustrze.Musiałam wyglądać komicznie.Dopiero teraz poczułam zapach perfum bruneta.
-Nie odpowiedziałaś na moje pytania-powiedziała zdezorientowana Alex.Uśmiechnęłam się do niej szeroko.-Martwiłam się.
-Niepotrzebnie-odpowiedziałam ściągając jego kurtkę.
-Widzę ,że twoje życie jest pełne wrażeń-powiedziała uśmiechnięta Alex.
-Tak jak twoje-odpowiedziałam przytulając ją.-Chodźmy już spać.
-Dobranoc...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz