Translate

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 16

 -Melanie!-zawołał mnie Kendall-Idziesz z nami na obiad?

-Jasne-odpowiedziałam zbiegając z wydmy-Gdzie idziemy?

-Pierwsze mi oddasz moją kurtkę- zatrzymał się  Logan.

-Oddam-powiedziałam-Gdy odzyskam moją chustkę.

-Nie wiem , gdzie jest twoja chustka!-wykrzyknął-Zgubiłem ją!

-Zgubiłeś moją chustkę?-zapytałam się zdenerwowana i zła-Masz!-rzuciłam w niego jego kurtką -Jak mogłeś?To był prezent!

-Hej!-zawołał,gdy ruszyłam prze siebie-Nie obrażaj się!

-Spadaj!-krzyknęłam i ruszyłam w stronę domu , wyjaśniając pozostałym,że jutro mam kartkówkę z francuskiego i muszę się uczyć.Alex nie chciało się w to wierzyć,ale po chwili namawiania mnie,abym została puściła mnie w spokoju.

Resztę dnia po obiedzie z Foxem, bo nikogo innego nie było w domu spędziłam na przygotowywaniu się do szkoły i czytając książkę.Powinnam znowu wybrać się w poszukiwaniu jakiejś lektury do tej przemiłej pani,która pracowała w bibliotece.Po godzinie 23.00 położyłam się spać ,szykując sobie wcześniej ubranie do szkoły oraz pakując do torby książki na poniedziałek.

Rano , gdy otworzyłam oczy ujrzałam promienie słoneczne , które próbowały przedostać się do mojego pokoju przez firanę.Przewróciłam się i spojrzałam na mój zegarek,który stał na szafce nocnej.6:50.Czas wstać .Zwłaszcza ,że moja pierwsza lekcja to geografia.A pani Packet nie toleruje spóźnień. Włożyłam na siebie wcześniej przygotowane ubranie,które składało się z jasnoróżowej , rozkloszowanej spódnicy i białej koszuli.Do tego ubrałam czarny zegarek i rozpuściłam włosy.Gotowa zeszłam na śniadanie,gdzie zastałam tylko mojego tatę,uzupełniającego pewnie resztki papierów do biura.

-Dzień dobry,tato-przywitałam się radośnie całując go w policzek i zasiadając do stołu.

-O!Witaj skarbie-odpowiedział -Jak się masz?

-Dobrze-rzekłam,nalewając sobie soku pomarańczowego do szklanki-Zawieziesz  mnie do szkoły?

-Jasne-odpowiedział bez zawahania-Tylko musisz się zbierać.

-Jestem już gotowa.

-To chodźmy.

Zabrałam torbę z zeszytami i udałam się naszym autem w stronę szkoły.

-Uważaj na siebie!

-Też cię kocham , tato.

Weszłam do szkoły szybko , zanim jeszcze zadzwonił szkolny dzwonek i usiadłam przed ławką Alex.

-Dlaczego sobie wczoraj poszłaś?-zapytała się , gdy pani podawała temat lekcji.

-Bo ten debil zgubił moją chustkę-rzuciłam -Nie lubię gościa.

-Kto się czubi ten się lubi-powiedziała pokazując mi język.

Obróciłam się.

-Spadaj!-wróciłam na swoją pozycję starając się nadążać nad lekcją.

"Linia brzegowa Afryki-powtórzenie wiadomości"

Moją następną lekcją był angielski.Banalny przedmiot.Zero skupienia ,a same piątki.

-Idziesz z nami na lunch-zapytała się Alex.

-Idę-uśmiechnęłam się.

Przy stoliku,który znajdował się w samym centrum sali siedziała czwórka chłopaków.Tak.Tych chłopaków.Z czego jeden jest moim bratem,drugi zgubił moją chustkę,,trzeci jest chłopakiem mojej przyjaciółki,a czwarty jest nawet spoko.

-Co tam dziewczyny?-zapytał się Carlos,gdy usiadłyśmy na swoich miejscach-Częstujcie się-wskazał jedzenie ,które leżało na stole.Było tam chyba wszystko.Woda,sok pomarańczowy,cola,napój energetyczny,pizza,kanapki,hamburger,rogaliki z czekoladą i jabłka.Ile oni jedzą.Wow!

-Dalej jesteś na mnie zła?-zapytał się mnie Logan popijając cole.

-Tak-odpowiedziałam stanowczo-Zgubiłeś to, co należało do mnie!

-Już nie przesadzaj!-powiedział uśmiechając się.

Nie odpowiedziałam.Nie miałam zamiaru się z nim użerać.

-W te sobotę szykuje się jakaś mega impreza-powiedział podekscytowany Kendall-Musimy na nią iść!

-Coś o niej słyszałem-dodał Carlos.

-Panowie-rozpoczął James-Gdzie impreza tam i my.

-Dokładnie!-zgodził się Logan-Nie przegapimy takiej okazji,żeby się napić i zjeść za darmo.

-Więc postanowione!-zadecydowała Alex-Tylko James,proszę cię nie wdaj się znowu w jakąś bójkę tak jak ostatnio.Nie chcesz być chyba zawieszony,tak?

-Postaram się-odpowiedział uśmiechając się.

-Idziesz z nami?-zwrócił się w moją stronę Carlos-Nie możesz się wiecznie gniewać na tego palanta!

-Ej!-krzyknął poirytowany Logan.

-Po co ona ma tam iść?-wtrącił się James-Jej stary mnie zabije.

-Jakby nie patrząc to także twój stary!-dodał Kendall.

-Ale widzisz jakieś podobieństwo pomiędzy mną a ją?-zapytał się lekko zdenerwowany Maslow-Ona jest pilna,,uczciwa,nigdy nie okłamała swojego tatusia i w domu ma być przed 22.00!

-Wow!-zaskoczyło mnie to-Dobrze ,że widzisz we mnie też zalety.

-To nie są zalety!-zdenerwował się.

-Dziwne-powiedziałam-Jeszcze wczoraj mi dziękowałeś,a dzisiaj?-zapytałam się-Staram się jakoś nadążyć za twoim tokiem myślenia,ale mi się nie udaje.

-Nikt go jeszcze nie rozgryzł-oznajmił Carlos.

-Od kiedy ty jesteś po jej stronie?

-On  nie jest po mojej stronie-krzyknęłam-Odwal się od niego!

-Bo co mi zrobisz?-zapytał się z udawanym przerażeniem James-Pójdziesz do nauczycielki?

-Nie!-powiedziałam stanowczo-Powiem twojej mamie o wszystkim o czym tutaj się dowiedziałam.Czyli o tym,że bierzesz udział w wyścigach , o twoich bójkach i o innych rzeczach.A jeśli ona się nie dowie , to nie dostaniesz swojego wymarzonego prezentu.

-Nie powiesz jej!-zagroził mi.

-Nie?A dlaczego?-zapytałam się wstając .

-Bo jeśli ty powiesz mojej mamie o bójce -również wstał-Ja powiem twojemu tacie , że go okłamałaś i byłaś na wyścigach motorów!Nielegalnych wyścigach.-przerwał.

-Szantaż?

-Sama się prosiłaś.

-Czyli ona potrafi kłamać!-wtrącił się Kendall.

-Okej-usiadłam z powrotem na swoim miejscu-Ja nie powiem nic o tobie,a ty nic o mnie, co?

-I nie pójdziesz z nami-dodał James.

-Ale ja chce iść!-powiedziałam stanowczo.Zadzwonił dzwonek i wszyscy rozeszli się już dom klas.

-Dlaczego?-zapytał się mnie,gdy stanęliśmy razem w korytarzu.-Nie napijesz się! I pewnie nie zapalisz..
.
-I nie zatańczysz z jakiś napalonym frajerem,gdzie nie będzie między wami ani centymetra odległości-dodał Logan przybliżając się do mnie.

-Czyli nazywasz sam siebie napalonym frajerem , tak?-zapytałam się go,gdy wszyscy zaczęli się śmiać.
-Jesteś...

-Wiem kim jestem!-powiedziałam-I radze trzymać ci się ode mnie z daleka!-obróciłam się na pięcie i ruszyłam na lekcje.

-Ona jest niesamowita!-powiedziała uśmiechając się Alex.

-Może i tak-usłyszałam ten głos, gdy wchodziłam do sali numer 15.Nie wiedziałam,kto to powiedział,ale ja wiedziałam ,że nie poddam się tak łatwo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz