-Pójdę się rozejrzeć-powiedziałam do Alex-Chce zobaczyć twój ogród .
-Nie ma porównania z twoim.-powiedziała jakby go teraz sobie wyobraziła.
-Moim?-zapytałam ze zdziwieniem.
-Nie mów mi ,że nie go nie widziałaś.
-Jestem tutaj dopiero tydzień-zaczęłam się bronić-A co w nim jest takiego nadzwyczajnego?
-A wiesz kto jest twoim sąsiadem?-zapytał się blondyn.
-A powinnam?
Kendall zaczął się śmiać.
-To żałuj!-powiedział-Ale ogród musisz zobaczyć.
-A co tam jest takiego specjalnego?-zapytałam się ze zdziwieniem?
-Z tym ogrodem wiąże się wiele , naprawdę wiele ciekawych historii .
-Aha.-powiedziałam-W weekend na pewno się tamtędy przejdę.
-Muszę was naprawdę przeprosić,ale przyszli nowi goście-wtrąciła Alex-Czujcie się jak u siebie w domu.
-Masz cudowną dziewczynę-zwróciłam się w stronę Kendalla.
-Wiem-potwierdził-Poszedłbym nawet za nią na koniec świata.
-To urocze.-odpowiedziałam.
-Tak-przytaknął-uśmiechnął się-W tym roku czeka mnie matura,ale jakoś nie przywiązujemy do tego zbytniej wagi.
-My?-zapytałam się.
-Chodzi mi o mnie , Carlosa,który właśnie nas opuścił,Jamesa,którego bardzo dobrze znasz i Logana.Ale o nim nie będę ci dużo wspominał.Nie ma jakiś powalających cech.
-Dobrze wiedzieć-powiedziałam śmiejąc się.-A powiesz mi kto jest moim sąsiadem?
-Sama się przekonasz odpowiedział-Ale chciałbym wtedy zobaczyć twoją minę-powiedział złośliwie.
-To nie fair,wiesz?
-Masz stuprocentową rację-odpowiedział blondyn,jakby powstrzymywał się od wyjawienia tej osoby.No trudno... kiedyś na pewno się dowiem.Kendall przeprosił mnie i udał przywitać się z Jamesem i jego dziewczyną.
-Cześć!-powiedział nieznajomy mi chłopak-Jestem Josh.A ty jesteś Melanie.Ładnie dzisiaj wyglądasz.
-Hej!-powiedziałam -Miło cię poznać.
-Chcesz ,żebym cię oprowadził?-zapytał z nadzieją
-Jasne.-odpowiedziałam.
-Powiesz mi dlaczego w tym basenie jest piana?
-Pewnie jakiemuś idiocie się nudziło.-odpowiedział.
-Chcesz się czegoś napić?-zapytał , gdy pokazał mi większą część miejsca w którym odbywała się impreza.
-Tak-odpowiedziałam -Chętnie.
Podeszliśmy do stołu gdzie stały same napoje bezalkoholowe, te drugie były na polu,aby nie było czuć zapachu.Nalałam sobie do szklanki koktajl z owoców leśnych,gdy nagle usłyszałam głos.
-Wiesz,że nie wolno dolewać alkoholu do soków.Chyba będę musiał powiedzieć tacie.\
-Co?-zapytałam się zdziwiona i ujrzałam jego.
-Podać ci coś?-zapytał się Josh.
-Może być cola-powiedział -Prowadzę.
-A tobie?-zwrócił się w moją stronę.
Pokręciłam przecząco głową uśmiechając się.
-Wiesz,myślałem ,że to zadziała na takie panienki jak ty.
-Czyli jakie?-zapytałam ze zdziwieniem.
-Wiesz,że wyładniałaś od tamtego czasu,kiedy widziałem cię w szkole.
Obróciłam się , wzięłam szklankę z moim sokiem z czarnej porzeczki i wylałam go na Logana.Josh zaczął się śmieć,ale po chwili wylądował na ziemi.
-Nic ci nie jest?-zapytałam się go.
Nagle poczułam ,że unoszę się w powietrzu.
-Hej! Puszczaj mnie!-wołałam ,gdy Logan zaczął nieść mnie w stronę wyjścia.Ujrzałam basen.-Nie!Nie! Nie! Proszę! Przepraszam! Nie! Czekaj!
Zatrzymał się przed basenem w którym zmieściłyby się maksymalnie cztery pływające osoby.
-Wiesz co-zaczął-Zastanowiłem się! Nie wybaczę ci!
I wskoczył ze mną na plecach w ubraniu do wody.Poczułam zimno wody,które otaczało moją skórą i wpiło się w sukienkę.Wynurzyłam się ,ale musiałam szybko złapać oddech,bo znów znalazłam się z nim pod wodą
-Co ty zrobiłeś?-zapytałam się krzycząc-Woda jest lodowata,a ja jestem cała mokra.
Zaczęłam płynąc do krawędzi basenu,abym mogła wyjść.Trochę mi to zajęło , bo basen był cały śliski od płynu ,który został tam wlany.
-Powiem ci zaletę tej sytuacji-zaczął zanurzając się w wodzie-Zimno poprawia krążenie i krew lepiej dochodzi do mózgu.A i w mokrej sukience ci o wiele lepiej.
Popatrzyłam na swoje przemoknięte ubranie.Było mi widać całą bieliznę.
-O nie!-rozglądnęłam się dookoła i wskoczyłam z powrotem do basenu,gdy in wyszedł.
-Przynieść mi może ręcznik?
-Odpieprz się!-krzyknęłam-Aaaaa!Jesteś jakiś nienormalny!
-Ja?-zapytał się ze zdziwieniem-To ty oblewasz ludzi koktajlami.
Uderzyłam kilka razy rękami w wodę,a ona odprysła się dookoła.Nagle pojawiła się Alex.
-Co ci się stało?-zapytała i pobiegła po ręcznik.
-Ten idiota mnie wrzucił!
-Który?Całkiem ich tu sporo.-powiedziała uśmiechając się.
-Hahaha!-zaśmiałam się ironicznie-Bardzo śmieszne!
-Chodź ze mną ! -chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do swojego pokoju-Tutaj masz czarne spodnie i biały podkoszulek z krótkim rękawem.Trzymaj!-rzuciła w moją stronę ubrania-Przebież się,bo jeszcze mi się przeziębisz.
-Dziękuję!-powiedziałam.
-Ja idę na dół-oznajmiła-Jak się przebierzesz to zejdź.-Uśmiechnęła się i wyszła.
Moje włosy prawie wyschły,więc postanowiłam zejść na dół.Miałam jeszcze jakąś godzinę.
-Co ci się stało?-zapytał się mnie Kendall kiedy mnie zauważył.
-Twojemu przemiłemu koledze-spojrzałam znacząco na Logana-Się nudziło.
-Nie przejmuj się ,on taki jest!-szepnął mi blondyn na ucho.
-Nie wiecie,że w towarzystwie się nie szepce-oznajmił brunet.
-A wiesz,że nie wrzuca się dziewczyny do basenu i to jeszcze w białej sukience!-te ostatnie trzy słowa mu wykrzyczałam.-W ogóle dlaczego go popchałeś?Przecież on nic nie zrobił.
-Taki odruch.-powiedział spokojnie.
-Odruch? Odruch?Czy ty się słyszysz?-zapytałam się go -Bijesz odruchowo ludzi , tak?
-W pewnym sensie tak.
-Jesteś jakiś szurnięty ! Nie rozmawiam z tobą !
Poszłam poszukać Josha.
-Tutaj jesteś!-zawołałam , gdy go ujrzałam-Nic ci nie jest?
-Nie-odpowiedział spokojnie.-Podwieźć się do domu?
-Jasne-odpowiedziałam-Dziękuję ci.
Wsiadłam z nim do srebrnego audi.Po chwili usłyszałam jakiś szum...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz