Translate

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 6

Czułam na sobie spojrzenie każdego kto tam stał.Wysokiego blondyna z brunetką ,chłopaka z którym siedziałam na biologi,wysokiej blondynki ,która przytulała się do Jamesa i średniego wzrostu Latynosa.

-Mam inne plany-odpowiedział James patrząc się na swoją dziewczynę.

-Co?-zapytałam zdziwiona-Musisz mnie odwieźć do domu ! Nie możesz mnie tutaj zostawić!

-Mogę-powiedział uśmiechając się złośliwie.-Masz nóżki?

-Mam,ale to nic nie zmienia-powiedziałam-Widziałam tę 
drogę zaledwie jeden raz.

-To już nie mój problem.-powiedział wsiadając do samochodu i odjechał.

Nie wierzę! I jak ja miałam teraz wrócić do domu ? 

-Melanie!-usłyszałam znajomy mi głos.-Wsiadaj ! -Obróciłam się i ujrzałam mojego tatę?Pobiegłam szybko i wsiadłam do auta.Pocałowałam go w policzek .

-Tato...co ty tutaj robisz?Myślałam,że jesteś w pracy.

-Właśnie wracam-odpowiedział-I pomyślałem,że nie będziesz chciała iść pieszo.

-Wiesz może gdzie jest tutaj biblioteka?-zapytałam się po chwili.

-Chyba tak-odpowiedział próbując sobie przypomnieć to miejsce-A czego potrzebujesz?

-Muszę załatwić sobie taką jedną książkę.-odpowiedziałam patrząc się przed siebie.Gdy dojechaliśmy na miejsce, pocałowałam tatę w policzek i wysiadłam.On odjechał,a ja weszłam.Biblioteka była nieduża.Znajdowało się kilkanaście regałów z książkami.Myślałam,że na tak duże miasto,będzie ona trzy razy większa.Podeszłam do biurka,gdzie siedziała kobieta,która wszystko nadzorowała.Wyglądała na trzydzieści pięć lat,jej oczy były podkrążone ze zmęczenia,a włosy czarne.-Dzień dobry!-przywitałam się z kobietą-Chciałabym wypożyczyć książkę .Czy...

-Tutaj masz druk,który musisz wypełnić.Za każdym razem tę część-wskazałam palcem odrywając fragment formularza,który był do tego przeznaczony-Musisz pokazać jak będziesz chciała cokolwiek wypożyczyć.Jasne?

-Tak-odpowiedziałam zabierając ze sobą kartkę i siadając w najbliższym stoliku.Zabrałam się do wypełnienia.Po pięciu minutach oddałam jej kartkę,a tę mniejszą schowałam do torby.Bibliotekarka wstukała moje dane do komputera i uśmiechnęła się dając mi do zrozumienia,że mogę odejść.Usiadłam na tym samym miejscu wyciągając zeszyt w którym miałam zapisaną nazwę książki.

-Cześć!-podniosłam głowę przerywając i ujrzałam uśmiechnięta brunetkę, która siedziała na przeciwko mnie-Jestem Alexandra,ale przyjaciele mówią na mnie Alex.Więc jestem Alex  a ty?

-Jestem Melanie-odpowiedziałam próbując sobie przypomnieć z kąt kojarzę te dziewczynę.Ona postanowiła mi w ty pomóc.

-Chodzimy razem na biologię i angielski.Pamiętasz?-zapytała się pogodnie brunetka.

-Tak,tak-odpowiedziałam uśmiechając się-Pamiętam.To ciebie widziałam jeszcze na plaży z takim wysokim blondynem.

-Możliwe-odpowiedziała-Często tam przychodzimy ze znajomymi-Zatrzymała się na chwilę i dokończyła-Jak chcesz to przyjdź.

-Jesteście tam wszyscy razem?-zapytałam się z naciskiem na "wszyscy".

-Tak -odpowiedziała uśmiechając się szeroko.

-Dziękuję ci za zaproszenie,ale chyba sobie odpuszczę.

-Dlaczego?Tam zawsze jest super.Jest też takie miejsce,gdzie chłopcy zawsze urządzają sobie wyścigi.

-Naprawdę...Może innym razem.

-Okej-odpowiedziała trochę zawiedziona-Tym razem ci odpuszczę,ALE następnym nie ma szans na odmowę.
-Następnym razem przyjdę.

-Obiecujesz?

-Obiecuję.

Alex od razu się rozpromieniła i przytuliłam mnie.Nawet nie wiem kiedy udało jej się tak szybko wstać.Przecież siedziała na przeciwko mnie.

-To do zobaczenia następnym razem-powiedziała zabierając ze sobą telefon,który trzymała w ręce.

-Do zobaczenia!-odpowiedziałam jej uśmiechając się.Poczułam wibrację. Sms. Od taty.
"Czekam na ciebie pod biblioteką :D"

-Tato,jesteś niemożliwy! -powiedziałam wsiadając do 
samochodu.
-Jakie masz na dzisiaj plany?

-Nie wiem, a czemu pytasz?

-Bo wychodzimy dzisiaj z Prim .Jej przyjaciele nas zaprosili do siebie.

-Trzymam kciuki,żeby się udało.

Tata zaparkował przed domem.Wysiadłam z auta i minęłam się z Prim.

-Jakbyś chciała to obiad masz na stole.W ogóle jakbyś chciała coś zjeść, to wszystko znajdziesz w kuchni.I nie przejmuj się Jamesem.Jakbyś chciała gdzieś wyjść to klucze dla ciebie są na półce w korytarzu.-powiedziała całując mnie w policzek.

-Będzie dobrze-powiedziałam pocieszając sama siebie.-Bawcie się dobrze.

W domu było cicho.Dziwnie cicho.Przyjemnie cicho.Zabrałam się za odgrzanie mojego obiadu.

-No no no ... Kogo ja tu widzę?-usłyszałam najbardziej wkurzający i irytujący głos na świecie.James.-Jak dojechałaś do domu?Tatuś cię przywiózł?

-Żebyś wiedział!A co cię to interesuje?

James ominął mnie , stanął za mną i szepnął.

-Zdajesz sobie sprawę,że zostajesz ze mną sam na sam, prawda?-powiedział mi do ucha.Po chwili znów stał przede mną.-Uwielbiam te twoje przerażenie w tych niebieskich oczach.
-Świnia!-powiedziałam zabierając swój obiad ze sobą.Przeszłam obok niego udając się w stronę schodów.

-Nie przejmuj się! Wychodzę ! Tylko uważaj na siebie!

-Odwal się!-krzyknęłam wbiegając po schodach . Idiota!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz