Czułam na sobie spojrzenie każdego kto tam stał.Wysokiego blondyna z brunetką ,chłopaka z którym siedziałam na biologi,wysokiej blondynki ,która przytulała się do Jamesa i średniego wzrostu Latynosa.
-Mam inne plany-odpowiedział James patrząc się na swoją dziewczynę.
-Co?-zapytałam zdziwiona-Musisz mnie odwieźć do domu ! Nie możesz mnie tutaj zostawić!
-Mogę-powiedział uśmiechając się złośliwie.-Masz nóżki?
-Mam,ale to nic nie zmienia-powiedziałam-Widziałam tę
drogę zaledwie jeden raz.
-To już nie mój problem.-powiedział wsiadając do samochodu i odjechał.
Nie wierzę! I jak ja miałam teraz wrócić do domu ?
-Melanie!-usłyszałam znajomy mi głos.-Wsiadaj ! -Obróciłam się i ujrzałam mojego tatę?Pobiegłam szybko i wsiadłam do auta.Pocałowałam go w policzek .
-Tato...co ty tutaj robisz?Myślałam,że jesteś w pracy.
-Właśnie wracam-odpowiedział-I pomyślałem,że nie będziesz chciała iść pieszo.
-Wiesz może gdzie jest tutaj biblioteka?-zapytałam się po chwili.
-Chyba tak-odpowiedział próbując sobie przypomnieć to miejsce-A czego potrzebujesz?
-Muszę załatwić sobie taką jedną książkę.-odpowiedziałam patrząc się przed siebie.Gdy dojechaliśmy na miejsce, pocałowałam tatę w policzek i wysiadłam.On odjechał,a ja weszłam.Biblioteka była nieduża.Znajdowało się kilkanaście regałów z książkami.Myślałam,że na tak duże miasto,będzie ona trzy razy większa.Podeszłam do biurka,gdzie siedziała kobieta,która wszystko nadzorowała.Wyglądała na trzydzieści pięć lat,jej oczy były podkrążone ze zmęczenia,a włosy czarne.-Dzień dobry!-przywitałam się z kobietą-Chciałabym wypożyczyć książkę .Czy...
-Tutaj masz druk,który musisz wypełnić.Za każdym razem tę część-wskazałam palcem odrywając fragment formularza,który był do tego przeznaczony-Musisz pokazać jak będziesz chciała cokolwiek wypożyczyć.Jasne?
-Tak-odpowiedziałam zabierając ze sobą kartkę i siadając w najbliższym stoliku.Zabrałam się do wypełnienia.Po pięciu minutach oddałam jej kartkę,a tę mniejszą schowałam do torby.Bibliotekarka wstukała moje dane do komputera i uśmiechnęła się dając mi do zrozumienia,że mogę odejść.Usiadłam na tym samym miejscu wyciągając zeszyt w którym miałam zapisaną nazwę książki.
-Cześć!-podniosłam głowę przerywając i ujrzałam uśmiechnięta brunetkę, która siedziała na przeciwko mnie-Jestem Alexandra,ale przyjaciele mówią na mnie Alex.Więc jestem Alex a ty?
-Jestem Melanie-odpowiedziałam próbując sobie przypomnieć z kąt kojarzę te dziewczynę.Ona postanowiła mi w ty pomóc.
-Chodzimy razem na biologię i angielski.Pamiętasz?-zapytała się pogodnie brunetka.
-Tak,tak-odpowiedziałam uśmiechając się-Pamiętam.To ciebie widziałam jeszcze na plaży z takim wysokim blondynem.
-Możliwe-odpowiedziała-Często tam przychodzimy ze znajomymi-Zatrzymała się na chwilę i dokończyła-Jak chcesz to przyjdź.
-Jesteście tam wszyscy razem?-zapytałam się z naciskiem na "wszyscy".
-Tak -odpowiedziała uśmiechając się szeroko.
-Dziękuję ci za zaproszenie,ale chyba sobie odpuszczę.
-Dlaczego?Tam zawsze jest super.Jest też takie miejsce,gdzie chłopcy zawsze urządzają sobie wyścigi.
-Naprawdę...Może innym razem.
-Okej-odpowiedziała trochę zawiedziona-Tym razem ci odpuszczę,ALE następnym nie ma szans na odmowę.
-Następnym razem przyjdę.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.
Alex od razu się rozpromieniła i przytuliłam mnie.Nawet nie wiem kiedy udało jej się tak szybko wstać.Przecież siedziała na przeciwko mnie.
-To do zobaczenia następnym razem-powiedziała zabierając ze sobą telefon,który trzymała w ręce.
-Do zobaczenia!-odpowiedziałam jej uśmiechając się.Poczułam wibrację. Sms. Od taty.
"Czekam na ciebie pod biblioteką :D"
-Tato,jesteś niemożliwy! -powiedziałam wsiadając do
samochodu.
-Jakie masz na dzisiaj plany?
-Nie wiem, a czemu pytasz?
-Bo wychodzimy dzisiaj z Prim .Jej przyjaciele nas zaprosili do siebie.
-Trzymam kciuki,żeby się udało.
Tata zaparkował przed domem.Wysiadłam z auta i minęłam się z Prim.
-Jakbyś chciała to obiad masz na stole.W ogóle jakbyś chciała coś zjeść, to wszystko znajdziesz w kuchni.I nie przejmuj się Jamesem.Jakbyś chciała gdzieś wyjść to klucze dla ciebie są na półce w korytarzu.-powiedziała całując mnie w policzek.
-Będzie dobrze-powiedziałam pocieszając sama siebie.-Bawcie się dobrze.
W domu było cicho.Dziwnie cicho.Przyjemnie cicho.Zabrałam się za odgrzanie mojego obiadu.
-No no no ... Kogo ja tu widzę?-usłyszałam najbardziej wkurzający i irytujący głos na świecie.James.-Jak dojechałaś do domu?Tatuś cię przywiózł?
-Żebyś wiedział!A co cię to interesuje?
James ominął mnie , stanął za mną i szepnął.
-Zdajesz sobie sprawę,że zostajesz ze mną sam na sam, prawda?-powiedział mi do ucha.Po chwili znów stał przede mną.-Uwielbiam te twoje przerażenie w tych niebieskich oczach.
-Świnia!-powiedziałam zabierając swój obiad ze sobą.Przeszłam obok niego udając się w stronę schodów.
-Nie przejmuj się! Wychodzę ! Tylko uważaj na siebie!
-Odwal się!-krzyknęłam wbiegając po schodach . Idiota!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz