-Przepraszam,ale nie słyszałam-odpowiedziałam niewinnie-I chyba musisz popracować nad swoją kondycją-powiedziałam kręcąc głową.Popatrzyła się na mnie z byka z miną"odczep się"-Co się stało?
-Co masz teraz?-zapytała przywracając swoje włosy do porządku.
-Chyba historię-odpowiedziałam niepocieszona.Nigdy nie lubiłam historia.Była nudna i nigdy nie potrafiłam się jej nauczyć-A czemu się pytasz?
-Bo zapraszam cię dzisiaj na najlepszą imprezę pod słońcem-powiedziała z radością-Moje urodziny !
-Masz urodziny?-zapytałam ze zdziwieniem-To wszystkiego najlepszego ! -podeszłam do niej i mocno przytuliłam.-Więc gdzie jest ta boska impreza?
-U mnie w domu-powiedziała-Nie ma moich starych,więc mam wolną noc-James wie gdzie mieszkam, więc przyjedziecie razem.
-Nie wiem czy to jest dobry pomysł,abym jechała z nim w jednym aucie.
-No chyba nie wybuchnie-powiedziała śmiejąc się.
-Żebyś się nie zdziwiła-powiedziałam ,a ona zwątpiła.
-Ale coś wymyślę-powiedziałam uśmiechnięta.-Na pewno przyjdę!
-Super! Nie mogę się już doczekać!-powiedziała podekscytowana.-W końcu poznałam jakąś normalną osobę.
-Leć szybko na lekcję!-powiedziałam -Będę o ...-przerwałam-O której mam być?
-Możesz być o 19.00-powiedziała Alex.
-Więc spodziewaj się mnie o tej godzinie-Do zobaczenia!
-Pa!-i znikła
*w domu po szkole*
-Cześć tato!
-Cześć! Już jesteś?-zapytał spoglądając na zegarek.-Jak wróciłaś?
-Prim po mnie przyjechała, bo przejeżdżała obok-powiedziałam szybko zmieniając temat-Mogę iść dzisiaj na urodziny?
-Gdzie?-zapytał podejrzliwie jakbym go pytała nie wiadomo o co.
-Do mojej nowej koleżanki Alex.-wytłumaczyłam mojemu tacie.
-A gdzie ona mieszka?
-Tato,jadę na urodziny ,a nie na wycieczkę na koniec świata.-przerwałam na chwilę-Pojadę z Jamesem.Co ty na to? Będziesz spokojniejszy?
-A masz coś dla niej?
-Tak !-powiedziałam-Właśnie pojechałyśmy z Prim po to.Więc?
-Jeśli nie jedziesz sama to idź!
-Dziękuję!
-Baw się dobrze!
Pobiegłam na górę myśląc co założę.Otworzyłam szafę i postawiłam na białej sukience ze ściągaczem u dołu i falbanką na rękawach i pod ściągaczem.Do tego moje sandały.Powiesiłam na wieszaku.Jeszcze tylko musiałam załatwić pewną sprawę z Jamesem.Zeszłam na dół rozglądając się dookoła ,ale go nie było.Czyli był w pokoju z którego dobiegała z jego pokoju.Zapukałam powoli i weszłam.
-Hej ! Mam pytanie.-ale nie usłyszał-Słyszysz?-JAMES!-Obrócił się i zrobił krzywą minę gdy mnie zobaczył.
-Czego chcesz?-zapytał z niechęcią.
-Pojedziesz ze mną do Alex?-zapytałam się go z nadzieją w głosie.
-Nie!-powiedział -Ktoś inny musi to zrobić!
-Ale dlaczego?-zapytałam -Przecież to tylko 15 minut w jedną stronę.Będziesz mnie widział zaledwie 30 minut -powiedziałam-No weź!
-Dobra-powiedział ,a mi ulżyło.-A co będę miał w zamian?-powiedział,gdy już dotknęłam klamki.
-W zamian?-zapytałam ze zdziwieniem-Satysfakcję.
-A niby z czego?
-Że komuś pomogłeś,dobra!
-Serio?-popatrzył się na mnie z miną , która oczekiwała czegoś więcej.
-A co chcesz ?-zapytałam z rezygnacją.
-Nic-odpowiedział James.
-To po co się pytałeś?-zapytałam się z nierozumiejącą miną.o co mu chodzi?
-Wiesz co ... podwiozę cię.-powiedział wstając z krzesła.
-Dziękuję-powiedziałam .
-Ale...
-Co znowu?
-Z powrotem wracasz sama.
-Czemu?
-Bo pojadę z Taylor.
-Nienawidzę cię.
-Mówiłaś coś?
-Nie, tylko,że ... nie przejmuj się drogą powrotną.
-Za godzinę masz być gotowa.-powiedział stanowczo.
-Godzinę?
-Tak-powiedział James-Muszę cię zawieść i pojechać po Taylor.
-A ona nie ma auta?-zapytałam ze złośliwością w głosie.
-Owszem ma, ale wtedy nie wyszedł by mi mój plan.
-Jasne.-odpowiedziałam mu-Oby się nie udał.
Weszłam do swojego pokoju , zaczynając się szykować.Zrobiłam lekki makijaż,włosy rozpuściłam , założyłam sukienkę, sandały, zabrałam torebkę w której miałam telefon i pieniądze i gotowa udałam się w stronę drzwi.Wsiadłam do auta,zapinając pasy i nie patrząc się na Jamesa ,który wyciągnął papierosa włożyłam klucze do torebki.
-Musisz palić w aucie?-zapytałam się,gdy on dmuchnął na mnie tym dymem.
-A przeszkadza ci to?
-Tak-powiedziałam stanowczo.
-Życie.-odpowiedział-Nikt nie mówił ,że będzie lekko,fajnie i przyjemnie.
Najgorsze,że w tym wszystkim miał rację.Ale nie powiedziałam mu tego, bo jeszcze by wpadł w samozachwyt.O ile już nie wpadł.Przez resztę drogi milczeliśmy oboje.Jak na tą godzinę było jeszcze jasno.W sumie to nawet lepiej.Jest szansa,że trafię tam bez problemu.
-Okej , to tutaj-powiedział i wskazał mi jej dom.
-Wiem, widzę!-odpowiedziałam.
-Chciałem ci tylko pomóc.
-Ty ? Mi?-zapytałam ze zdziwieniem.-W życiu bym w to nie uwierzyła.
Wysiadłam z auta czując jego spojrzenie.W domu aż roiło się od młodzieży i głośnej
muzyki. Rozglądnęłam się w poszukiwaniu Alex.
-Buu!-ktoś krzyknął mi do ucha.
-Alex!-przytuliłam ją na powitanie i wręczyłam prezent-Wszystkiego najlepszego!
-Dziękuję-powiedziała-Chodź, teraz przedstawię ci wszystkich, których powinnaś znać.Albo część.
Podeszłyśmy do dwóch chłopaków , do których Alex się przytuliła, a jednego pocałowała w usta.
-Melanie to jest Kendall.-pokazała na blondyna , a to jest Carlos.
-Cześć, miło cię poznać!-powiedzieli podając mi rękę-Alex mi dużo o tobie opowiadała przez ten jeden dzień-powiedział blondyn.
-Serio?-trochę się zawstydziłam i popatrzyłam znacząco na Alex.
-No co?-zapytała ze zdziwieniem-Komuś się musiałam pochwalić.
Rozdział jest boski :*
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego *.*