Translate

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 7

-Melanie! Melanie! Czekaj !-usłyszałam znajomy głos wołający mnie,gdy wchodziłam po marmurowych schodach do szkoły.Obróciłam się i ujrzałam zmachaną biegiem i wołaniem Alex.Dziewczyna przytuliła mnie i pocałowała w policzek-Dlaczego nie zatrzymałaś się,gdy cię wołałam ?-zapytała próbując złapać oddech.

-Przepraszam,ale nie słyszałam-odpowiedziałam niewinnie-I chyba musisz popracować nad  swoją kondycją-powiedziałam kręcąc głową.Popatrzyła się na mnie z byka z miną"odczep się"-Co się stało?

-Co masz teraz?-zapytała przywracając swoje włosy do porządku.

-Chyba historię-odpowiedziałam niepocieszona.Nigdy nie lubiłam historia.Była nudna i nigdy nie potrafiłam się jej nauczyć-A czemu się pytasz?

-Bo  zapraszam cię dzisiaj na najlepszą imprezę pod słońcem-powiedziała z radością-Moje urodziny ! 

-Masz urodziny?-zapytałam ze zdziwieniem-To wszystkiego najlepszego ! -podeszłam do niej i mocno przytuliłam.-Więc gdzie jest ta boska impreza?

-U mnie w domu-powiedziała-Nie ma moich starych,więc mam wolną noc-James wie gdzie mieszkam, więc przyjedziecie razem.

-Nie wiem czy to jest dobry pomysł,abym jechała z nim w jednym aucie.

-No chyba nie wybuchnie-powiedziała śmiejąc się.

-Żebyś się nie zdziwiła-powiedziałam ,a ona zwątpiła.

-Ale coś wymyślę-powiedziałam uśmiechnięta.-Na pewno przyjdę!

-Super! Nie mogę się już doczekać!-powiedziała podekscytowana.-W końcu poznałam jakąś normalną osobę.

-Leć szybko na lekcję!-powiedziałam -Będę o ...-przerwałam-O której mam być?

-Możesz być o 19.00-powiedziała Alex.

-Więc spodziewaj się mnie o tej godzinie-Do zobaczenia!

-Pa!-i znikła

*w domu po szkole*

Mój tata siedział na fotelu przeglądając jakąś gazetę.Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.

-Cześć tato!

-Cześć! Już jesteś?-zapytał spoglądając na zegarek.-Jak wróciłaś?

-Prim po mnie przyjechała, bo przejeżdżała obok-powiedziałam szybko zmieniając temat-Mogę iść dzisiaj na urodziny?

-Gdzie?-zapytał podejrzliwie jakbym go pytała nie wiadomo o co.

-Do mojej nowej koleżanki Alex.-wytłumaczyłam mojemu tacie.

-A gdzie ona mieszka?

-Tato,jadę na urodziny ,a nie na wycieczkę na koniec świata.-przerwałam na chwilę-Pojadę z Jamesem.Co ty na to? Będziesz spokojniejszy?

-A masz coś dla niej?
-Tak !-powiedziałam-Właśnie pojechałyśmy z Prim po to.Więc?

-Jeśli nie jedziesz sama to idź!
-Dziękuję!

-Baw się dobrze!

Pobiegłam na górę myśląc co założę.Otworzyłam szafę i postawiłam na białej sukience ze ściągaczem u dołu i falbanką na rękawach i pod ściągaczem.Do tego moje sandały.Powiesiłam na wieszaku.Jeszcze tylko musiałam załatwić pewną sprawę z Jamesem.Zeszłam na dół rozglądając się dookoła ,ale go nie było.Czyli był w pokoju z którego dobiegała z jego pokoju.Zapukałam powoli i weszłam.

-Hej ! Mam pytanie.-ale nie usłyszał-Słyszysz?-JAMES!-Obrócił się i zrobił krzywą minę gdy mnie zobaczył.

-Czego chcesz?-zapytał z niechęcią.

-Pojedziesz ze mną do Alex?-zapytałam się go z nadzieją w głosie.

-Nie!-powiedział -Ktoś inny musi to zrobić!
-Ale dlaczego?-zapytałam -Przecież to tylko 15 minut w jedną stronę.Będziesz mnie widział zaledwie 30 minut -powiedziałam-No weź!

-Dobra-powiedział ,a mi ulżyło.-A co będę miał w zamian?-powiedział,gdy już dotknęłam klamki.

-W zamian?-zapytałam ze zdziwieniem-Satysfakcję.

-A niby z czego?

-Że komuś pomogłeś,dobra!

-Serio?-popatrzył się na mnie z miną , która oczekiwała czegoś więcej.

-A co chcesz ?-zapytałam z rezygnacją.
-Nic-odpowiedział James.

-To po co się pytałeś?-zapytałam się z nierozumiejącą miną.o co mu chodzi?

-Wiesz co ... podwiozę cię.-powiedział wstając z krzesła.

-Dziękuję-powiedziałam .

-Ale...

-Co znowu?

-Z powrotem wracasz sama.

-Czemu?

-Bo pojadę z Taylor.

-Nienawidzę cię.

-Mówiłaś coś?

-Nie, tylko,że ... nie przejmuj się drogą powrotną.

-Za godzinę masz być gotowa.-powiedział stanowczo.

-Godzinę?

-Tak-powiedział James-Muszę cię zawieść i pojechać po Taylor.

-A ona nie ma auta?-zapytałam ze złośliwością w głosie.
-Owszem ma, ale wtedy nie wyszedł by mi mój plan.

-Jasne.-odpowiedziałam mu-Oby się nie udał.

Weszłam do swojego pokoju , zaczynając się szykować.Zrobiłam lekki makijaż,włosy rozpuściłam , założyłam  sukienkę, sandały, zabrałam torebkę w której miałam telefon i pieniądze i gotowa udałam się w stronę drzwi.Wsiadłam do auta,zapinając pasy i nie patrząc się na Jamesa ,który wyciągnął papierosa włożyłam klucze do torebki.

-Musisz palić w aucie?-zapytałam się,gdy on dmuchnął na mnie tym dymem.

-A przeszkadza ci to?

-Tak-powiedziałam stanowczo.

-Życie.-odpowiedział-Nikt nie mówił ,że będzie lekko,fajnie i przyjemnie.

Najgorsze,że w tym wszystkim miał rację.Ale nie powiedziałam mu tego, bo jeszcze by wpadł w samozachwyt.O  ile już nie wpadł.Przez resztę drogi milczeliśmy oboje.Jak na tą godzinę było jeszcze jasno.W sumie to nawet lepiej.Jest szansa,że trafię tam bez problemu.

-Okej , to tutaj-powiedział i wskazał mi jej dom.

-Wiem, widzę!-odpowiedziałam.

-Chciałem ci tylko pomóc.
-Ty ? Mi?-zapytałam ze zdziwieniem.-W życiu bym w to nie uwierzyła.

Wysiadłam z auta czując jego spojrzenie.W domu aż roiło się od młodzieży i głośnej 
muzyki. Rozglądnęłam się w poszukiwaniu Alex.

-Buu!-ktoś krzyknął mi do ucha.

-Alex!-przytuliłam ją na powitanie i wręczyłam prezent-Wszystkiego najlepszego!

-Dziękuję-powiedziała-Chodź, teraz przedstawię ci wszystkich, których powinnaś znać.Albo część.

Podeszłyśmy do dwóch chłopaków , do których Alex się przytuliła, a jednego pocałowała w usta.

-Melanie to jest Kendall.-pokazała na blondyna , a to jest Carlos.

-Cześć, miło cię poznać!-powiedzieli podając mi rękę-Alex mi dużo o tobie opowiadała przez ten jeden dzień-powiedział blondyn.

-Serio?-trochę się zawstydziłam i popatrzyłam znacząco na Alex.

-No co?-zapytała ze zdziwieniem-Komuś się musiałam pochwalić.

1 komentarz:

  1. Rozdział jest boski :*
    nie mogę się doczekać następnego *.*

    OdpowiedzUsuń