-Pójdę się rozejrzeć-powiedziałam do Alex-Chce zobaczyć twój ogród .
-Nie ma porównania z twoim.-powiedziała jakby go teraz sobie wyobraziła.
-Moim?-zapytałam ze zdziwieniem.
-Nie mów mi ,że nie go nie widziałaś.
-Jestem tutaj dopiero tydzień-zaczęłam się bronić-A co w nim jest takiego nadzwyczajnego?
-A wiesz kto jest twoim sąsiadem?-zapytał się blondyn.
-A powinnam?
Kendall zaczął się śmiać.
-To żałuj!-powiedział-Ale ogród musisz zobaczyć.
-A co tam jest takiego specjalnego?-zapytałam się ze zdziwieniem?
-Z tym ogrodem wiąże się wiele , naprawdę wiele ciekawych historii .
-Aha.-powiedziałam-W weekend na pewno się tamtędy przejdę.
-Muszę was naprawdę przeprosić,ale przyszli nowi goście-wtrąciła Alex-Czujcie się jak u siebie w domu.
-Masz cudowną dziewczynę-zwróciłam się w stronę Kendalla.
-Wiem-potwierdził-Poszedłbym nawet za nią na koniec świata.
-To urocze.-odpowiedziałam.
-Tak-przytaknął-uśmiechnął się-W tym roku czeka mnie matura,ale jakoś nie przywiązujemy do tego zbytniej wagi.
-My?-zapytałam się.
-Chodzi mi o mnie , Carlosa,który właśnie nas opuścił,Jamesa,którego bardzo dobrze znasz i Logana.Ale o nim nie będę ci dużo wspominał.Nie ma jakiś powalających cech.
-Dobrze wiedzieć-powiedziałam śmiejąc się.-A powiesz mi kto jest moim sąsiadem?
-Sama się przekonasz odpowiedział-Ale chciałbym wtedy zobaczyć twoją minę-powiedział złośliwie.
-To nie fair,wiesz?
-Masz stuprocentową rację-odpowiedział blondyn,jakby powstrzymywał się od wyjawienia tej osoby.No trudno... kiedyś na pewno się dowiem.Kendall przeprosił mnie i udał przywitać się z Jamesem i jego dziewczyną.
-Cześć!-powiedział nieznajomy mi chłopak-Jestem Josh.A ty jesteś Melanie.Ładnie dzisiaj wyglądasz.
-Hej!-powiedziałam -Miło cię poznać.
-Chcesz ,żebym cię oprowadził?-zapytał z nadzieją
-Jasne.-odpowiedziałam.
-Powiesz mi dlaczego w tym basenie jest piana?
-Pewnie jakiemuś idiocie się nudziło.-odpowiedział.
-Chcesz się czegoś napić?-zapytał , gdy pokazał mi większą część miejsca w którym odbywała się impreza.
-Tak-odpowiedziałam -Chętnie.
Podeszliśmy do stołu gdzie stały same napoje bezalkoholowe, te drugie były na polu,aby nie było czuć zapachu.Nalałam sobie do szklanki koktajl z owoców leśnych,gdy nagle usłyszałam głos.
-Wiesz,że nie wolno dolewać alkoholu do soków.Chyba będę musiał powiedzieć tacie.\
-Co?-zapytałam się zdziwiona i ujrzałam jego.
-Podać ci coś?-zapytał się Josh.
-Może być cola-powiedział -Prowadzę.
-A tobie?-zwrócił się w moją stronę.
Pokręciłam przecząco głową uśmiechając się.
-Wiesz,myślałem ,że to zadziała na takie panienki jak ty.
-Czyli jakie?-zapytałam ze zdziwieniem.
-Wiesz,że wyładniałaś od tamtego czasu,kiedy widziałem cię w szkole.
Obróciłam się , wzięłam szklankę z moim sokiem z czarnej porzeczki i wylałam go na Logana.Josh zaczął się śmieć,ale po chwili wylądował na ziemi.
-Nic ci nie jest?-zapytałam się go.
Nagle poczułam ,że unoszę się w powietrzu.
-Hej! Puszczaj mnie!-wołałam ,gdy Logan zaczął nieść mnie w stronę wyjścia.Ujrzałam basen.-Nie!Nie! Nie! Proszę! Przepraszam! Nie! Czekaj!
Zatrzymał się przed basenem w którym zmieściłyby się maksymalnie cztery pływające osoby.
-Wiesz co-zaczął-Zastanowiłem się! Nie wybaczę ci!
I wskoczył ze mną na plecach w ubraniu do wody.Poczułam zimno wody,które otaczało moją skórą i wpiło się w sukienkę.Wynurzyłam się ,ale musiałam szybko złapać oddech,bo znów znalazłam się z nim pod wodą
-Co ty zrobiłeś?-zapytałam się krzycząc-Woda jest lodowata,a ja jestem cała mokra.
Zaczęłam płynąc do krawędzi basenu,abym mogła wyjść.Trochę mi to zajęło , bo basen był cały śliski od płynu ,który został tam wlany.
-Powiem ci zaletę tej sytuacji-zaczął zanurzając się w wodzie-Zimno poprawia krążenie i krew lepiej dochodzi do mózgu.A i w mokrej sukience ci o wiele lepiej.
Popatrzyłam na swoje przemoknięte ubranie.Było mi widać całą bieliznę.
-O nie!-rozglądnęłam się dookoła i wskoczyłam z powrotem do basenu,gdy in wyszedł.
-Przynieść mi może ręcznik?
-Odpieprz się!-krzyknęłam-Aaaaa!Jesteś jakiś nienormalny!
-Ja?-zapytał się ze zdziwieniem-To ty oblewasz ludzi koktajlami.
Uderzyłam kilka razy rękami w wodę,a ona odprysła się dookoła.Nagle pojawiła się Alex.
-Co ci się stało?-zapytała i pobiegła po ręcznik.
-Ten idiota mnie wrzucił!
-Który?Całkiem ich tu sporo.-powiedziała uśmiechając się.
-Hahaha!-zaśmiałam się ironicznie-Bardzo śmieszne!
-Chodź ze mną ! -chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do swojego pokoju-Tutaj masz czarne spodnie i biały podkoszulek z krótkim rękawem.Trzymaj!-rzuciła w moją stronę ubrania-Przebież się,bo jeszcze mi się przeziębisz.
-Dziękuję!-powiedziałam.
-Ja idę na dół-oznajmiła-Jak się przebierzesz to zejdź.-Uśmiechnęła się i wyszła.
Moje włosy prawie wyschły,więc postanowiłam zejść na dół.Miałam jeszcze jakąś godzinę.
-Co ci się stało?-zapytał się mnie Kendall kiedy mnie zauważył.
-Twojemu przemiłemu koledze-spojrzałam znacząco na Logana-Się nudziło.
-Nie przejmuj się ,on taki jest!-szepnął mi blondyn na ucho.
-Nie wiecie,że w towarzystwie się nie szepce-oznajmił brunet.
-A wiesz,że nie wrzuca się dziewczyny do basenu i to jeszcze w białej sukience!-te ostatnie trzy słowa mu wykrzyczałam.-W ogóle dlaczego go popchałeś?Przecież on nic nie zrobił.
-Taki odruch.-powiedział spokojnie.
-Odruch? Odruch?Czy ty się słyszysz?-zapytałam się go -Bijesz odruchowo ludzi , tak?
-W pewnym sensie tak.
-Jesteś jakiś szurnięty ! Nie rozmawiam z tobą !
Poszłam poszukać Josha.
-Tutaj jesteś!-zawołałam , gdy go ujrzałam-Nic ci nie jest?
-Nie-odpowiedział spokojnie.-Podwieźć się do domu?
-Jasne-odpowiedziałam-Dziękuję ci.
Wsiadłam z nim do srebrnego audi.Po chwili usłyszałam jakiś szum...
Translate
niedziela, 19 stycznia 2014
niedziela, 12 stycznia 2014
Rozdział 7
-Melanie! Melanie! Czekaj !-usłyszałam znajomy głos wołający mnie,gdy wchodziłam po marmurowych schodach do szkoły.Obróciłam się i ujrzałam zmachaną biegiem i wołaniem Alex.Dziewczyna przytuliła mnie i pocałowała w policzek-Dlaczego nie zatrzymałaś się,gdy cię wołałam ?-zapytała próbując złapać oddech.
-Przepraszam,ale nie słyszałam-odpowiedziałam niewinnie-I chyba musisz popracować nad swoją kondycją-powiedziałam kręcąc głową.Popatrzyła się na mnie z byka z miną"odczep się"-Co się stało?
-Co masz teraz?-zapytała przywracając swoje włosy do porządku.
-Chyba historię-odpowiedziałam niepocieszona.Nigdy nie lubiłam historia.Była nudna i nigdy nie potrafiłam się jej nauczyć-A czemu się pytasz?
-Bo zapraszam cię dzisiaj na najlepszą imprezę pod słońcem-powiedziała z radością-Moje urodziny !
-Masz urodziny?-zapytałam ze zdziwieniem-To wszystkiego najlepszego ! -podeszłam do niej i mocno przytuliłam.-Więc gdzie jest ta boska impreza?
-U mnie w domu-powiedziała-Nie ma moich starych,więc mam wolną noc-James wie gdzie mieszkam, więc przyjedziecie razem.
-Nie wiem czy to jest dobry pomysł,abym jechała z nim w jednym aucie.
-No chyba nie wybuchnie-powiedziała śmiejąc się.
-Żebyś się nie zdziwiła-powiedziałam ,a ona zwątpiła.
-Ale coś wymyślę-powiedziałam uśmiechnięta.-Na pewno przyjdę!
-Super! Nie mogę się już doczekać!-powiedziała podekscytowana.-W końcu poznałam jakąś normalną osobę.
-Leć szybko na lekcję!-powiedziałam -Będę o ...-przerwałam-O której mam być?
-Możesz być o 19.00-powiedziała Alex.
-Więc spodziewaj się mnie o tej godzinie-Do zobaczenia!
-Pa!-i znikła
Mój tata siedział na fotelu przeglądając jakąś gazetę.Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
-Cześć tato!
-Cześć! Już jesteś?-zapytał spoglądając na zegarek.-Jak wróciłaś?
-Prim po mnie przyjechała, bo przejeżdżała obok-powiedziałam szybko zmieniając temat-Mogę iść dzisiaj na urodziny?
-Gdzie?-zapytał podejrzliwie jakbym go pytała nie wiadomo o co.
-Do mojej nowej koleżanki Alex.-wytłumaczyłam mojemu tacie.
-A gdzie ona mieszka?
-Tato,jadę na urodziny ,a nie na wycieczkę na koniec świata.-przerwałam na chwilę-Pojadę z Jamesem.Co ty na to? Będziesz spokojniejszy?
-A masz coś dla niej?
-Tak !-powiedziałam-Właśnie pojechałyśmy z Prim po to.Więc?
-Jeśli nie jedziesz sama to idź!
-Dziękuję!
-Baw się dobrze!
Pobiegłam na górę myśląc co założę.Otworzyłam szafę i postawiłam na białej sukience ze ściągaczem u dołu i falbanką na rękawach i pod ściągaczem.Do tego moje sandały.Powiesiłam na wieszaku.Jeszcze tylko musiałam załatwić pewną sprawę z Jamesem.Zeszłam na dół rozglądając się dookoła ,ale go nie było.Czyli był w pokoju z którego dobiegała z jego pokoju.Zapukałam powoli i weszłam.
-Hej ! Mam pytanie.-ale nie usłyszał-Słyszysz?-JAMES!-Obrócił się i zrobił krzywą minę gdy mnie zobaczył.
-Czego chcesz?-zapytał z niechęcią.
-Pojedziesz ze mną do Alex?-zapytałam się go z nadzieją w głosie.
-Nie!-powiedział -Ktoś inny musi to zrobić!
-Ale dlaczego?-zapytałam -Przecież to tylko 15 minut w jedną stronę.Będziesz mnie widział zaledwie 30 minut -powiedziałam-No weź!
-Dobra-powiedział ,a mi ulżyło.-A co będę miał w zamian?-powiedział,gdy już dotknęłam klamki.
-W zamian?-zapytałam ze zdziwieniem-Satysfakcję.
-A niby z czego?
-Że komuś pomogłeś,dobra!
-Serio?-popatrzył się na mnie z miną , która oczekiwała czegoś więcej.
-A co chcesz ?-zapytałam z rezygnacją.
-Nic-odpowiedział James.
-To po co się pytałeś?-zapytałam się z nierozumiejącą miną.o co mu chodzi?
-Wiesz co ... podwiozę cię.-powiedział wstając z krzesła.
-Dziękuję-powiedziałam .
-Ale...
-Co znowu?
-Z powrotem wracasz sama.
-Czemu?
-Bo pojadę z Taylor.
-Nienawidzę cię.
-Mówiłaś coś?
-Nie, tylko,że ... nie przejmuj się drogą powrotną.
-Za godzinę masz być gotowa.-powiedział stanowczo.
-Godzinę?
-Tak-powiedział James-Muszę cię zawieść i pojechać po Taylor.
-A ona nie ma auta?-zapytałam ze złośliwością w głosie.
-Owszem ma, ale wtedy nie wyszedł by mi mój plan.
-Jasne.-odpowiedziałam mu-Oby się nie udał.
Weszłam do swojego pokoju , zaczynając się szykować.Zrobiłam lekki makijaż,włosy rozpuściłam , założyłam sukienkę, sandały, zabrałam torebkę w której miałam telefon i pieniądze i gotowa udałam się w stronę drzwi.Wsiadłam do auta,zapinając pasy i nie patrząc się na Jamesa ,który wyciągnął papierosa włożyłam klucze do torebki.
-Musisz palić w aucie?-zapytałam się,gdy on dmuchnął na mnie tym dymem.
-A przeszkadza ci to?
-Tak-powiedziałam stanowczo.
-Życie.-odpowiedział-Nikt nie mówił ,że będzie lekko,fajnie i przyjemnie.
Najgorsze,że w tym wszystkim miał rację.Ale nie powiedziałam mu tego, bo jeszcze by wpadł w samozachwyt.O ile już nie wpadł.Przez resztę drogi milczeliśmy oboje.Jak na tą godzinę było jeszcze jasno.W sumie to nawet lepiej.Jest szansa,że trafię tam bez problemu.
-Okej , to tutaj-powiedział i wskazał mi jej dom.
-Wiem, widzę!-odpowiedziałam.
-Chciałem ci tylko pomóc.
-Ty ? Mi?-zapytałam ze zdziwieniem.-W życiu bym w to nie uwierzyła.
Wysiadłam z auta czując jego spojrzenie.W domu aż roiło się od młodzieży i głośnej
muzyki. Rozglądnęłam się w poszukiwaniu Alex.
-Buu!-ktoś krzyknął mi do ucha.
-Alex!-przytuliłam ją na powitanie i wręczyłam prezent-Wszystkiego najlepszego!
-Dziękuję-powiedziała-Chodź, teraz przedstawię ci wszystkich, których powinnaś znać.Albo część.
Podeszłyśmy do dwóch chłopaków , do których Alex się przytuliła, a jednego pocałowała w usta.
-Melanie to jest Kendall.-pokazała na blondyna , a to jest Carlos.
-Cześć, miło cię poznać!-powiedzieli podając mi rękę-Alex mi dużo o tobie opowiadała przez ten jeden dzień-powiedział blondyn.
-Serio?-trochę się zawstydziłam i popatrzyłam znacząco na Alex.
-No co?-zapytała ze zdziwieniem-Komuś się musiałam pochwalić.
-Przepraszam,ale nie słyszałam-odpowiedziałam niewinnie-I chyba musisz popracować nad swoją kondycją-powiedziałam kręcąc głową.Popatrzyła się na mnie z byka z miną"odczep się"-Co się stało?
-Co masz teraz?-zapytała przywracając swoje włosy do porządku.
-Chyba historię-odpowiedziałam niepocieszona.Nigdy nie lubiłam historia.Była nudna i nigdy nie potrafiłam się jej nauczyć-A czemu się pytasz?
-Bo zapraszam cię dzisiaj na najlepszą imprezę pod słońcem-powiedziała z radością-Moje urodziny !
-Masz urodziny?-zapytałam ze zdziwieniem-To wszystkiego najlepszego ! -podeszłam do niej i mocno przytuliłam.-Więc gdzie jest ta boska impreza?
-U mnie w domu-powiedziała-Nie ma moich starych,więc mam wolną noc-James wie gdzie mieszkam, więc przyjedziecie razem.
-Nie wiem czy to jest dobry pomysł,abym jechała z nim w jednym aucie.
-No chyba nie wybuchnie-powiedziała śmiejąc się.
-Żebyś się nie zdziwiła-powiedziałam ,a ona zwątpiła.
-Ale coś wymyślę-powiedziałam uśmiechnięta.-Na pewno przyjdę!
-Super! Nie mogę się już doczekać!-powiedziała podekscytowana.-W końcu poznałam jakąś normalną osobę.
-Leć szybko na lekcję!-powiedziałam -Będę o ...-przerwałam-O której mam być?
-Możesz być o 19.00-powiedziała Alex.
-Więc spodziewaj się mnie o tej godzinie-Do zobaczenia!
-Pa!-i znikła
*w domu po szkole*
-Cześć tato!
-Cześć! Już jesteś?-zapytał spoglądając na zegarek.-Jak wróciłaś?
-Prim po mnie przyjechała, bo przejeżdżała obok-powiedziałam szybko zmieniając temat-Mogę iść dzisiaj na urodziny?
-Gdzie?-zapytał podejrzliwie jakbym go pytała nie wiadomo o co.
-Do mojej nowej koleżanki Alex.-wytłumaczyłam mojemu tacie.
-A gdzie ona mieszka?
-Tato,jadę na urodziny ,a nie na wycieczkę na koniec świata.-przerwałam na chwilę-Pojadę z Jamesem.Co ty na to? Będziesz spokojniejszy?
-A masz coś dla niej?
-Tak !-powiedziałam-Właśnie pojechałyśmy z Prim po to.Więc?
-Jeśli nie jedziesz sama to idź!
-Dziękuję!
-Baw się dobrze!
Pobiegłam na górę myśląc co założę.Otworzyłam szafę i postawiłam na białej sukience ze ściągaczem u dołu i falbanką na rękawach i pod ściągaczem.Do tego moje sandały.Powiesiłam na wieszaku.Jeszcze tylko musiałam załatwić pewną sprawę z Jamesem.Zeszłam na dół rozglądając się dookoła ,ale go nie było.Czyli był w pokoju z którego dobiegała z jego pokoju.Zapukałam powoli i weszłam.
-Hej ! Mam pytanie.-ale nie usłyszał-Słyszysz?-JAMES!-Obrócił się i zrobił krzywą minę gdy mnie zobaczył.
-Czego chcesz?-zapytał z niechęcią.
-Pojedziesz ze mną do Alex?-zapytałam się go z nadzieją w głosie.
-Nie!-powiedział -Ktoś inny musi to zrobić!
-Ale dlaczego?-zapytałam -Przecież to tylko 15 minut w jedną stronę.Będziesz mnie widział zaledwie 30 minut -powiedziałam-No weź!
-Dobra-powiedział ,a mi ulżyło.-A co będę miał w zamian?-powiedział,gdy już dotknęłam klamki.
-W zamian?-zapytałam ze zdziwieniem-Satysfakcję.
-A niby z czego?
-Że komuś pomogłeś,dobra!
-Serio?-popatrzył się na mnie z miną , która oczekiwała czegoś więcej.
-A co chcesz ?-zapytałam z rezygnacją.
-Nic-odpowiedział James.
-To po co się pytałeś?-zapytałam się z nierozumiejącą miną.o co mu chodzi?
-Wiesz co ... podwiozę cię.-powiedział wstając z krzesła.
-Dziękuję-powiedziałam .
-Ale...
-Co znowu?
-Z powrotem wracasz sama.
-Czemu?
-Bo pojadę z Taylor.
-Nienawidzę cię.
-Mówiłaś coś?
-Nie, tylko,że ... nie przejmuj się drogą powrotną.
-Za godzinę masz być gotowa.-powiedział stanowczo.
-Godzinę?
-Tak-powiedział James-Muszę cię zawieść i pojechać po Taylor.
-A ona nie ma auta?-zapytałam ze złośliwością w głosie.
-Owszem ma, ale wtedy nie wyszedł by mi mój plan.
-Jasne.-odpowiedziałam mu-Oby się nie udał.
Weszłam do swojego pokoju , zaczynając się szykować.Zrobiłam lekki makijaż,włosy rozpuściłam , założyłam sukienkę, sandały, zabrałam torebkę w której miałam telefon i pieniądze i gotowa udałam się w stronę drzwi.Wsiadłam do auta,zapinając pasy i nie patrząc się na Jamesa ,który wyciągnął papierosa włożyłam klucze do torebki.
-Musisz palić w aucie?-zapytałam się,gdy on dmuchnął na mnie tym dymem.
-A przeszkadza ci to?
-Tak-powiedziałam stanowczo.
-Życie.-odpowiedział-Nikt nie mówił ,że będzie lekko,fajnie i przyjemnie.
Najgorsze,że w tym wszystkim miał rację.Ale nie powiedziałam mu tego, bo jeszcze by wpadł w samozachwyt.O ile już nie wpadł.Przez resztę drogi milczeliśmy oboje.Jak na tą godzinę było jeszcze jasno.W sumie to nawet lepiej.Jest szansa,że trafię tam bez problemu.
-Okej , to tutaj-powiedział i wskazał mi jej dom.
-Wiem, widzę!-odpowiedziałam.
-Chciałem ci tylko pomóc.
-Ty ? Mi?-zapytałam ze zdziwieniem.-W życiu bym w to nie uwierzyła.
Wysiadłam z auta czując jego spojrzenie.W domu aż roiło się od młodzieży i głośnej
muzyki. Rozglądnęłam się w poszukiwaniu Alex.
-Buu!-ktoś krzyknął mi do ucha.
-Alex!-przytuliłam ją na powitanie i wręczyłam prezent-Wszystkiego najlepszego!
-Dziękuję-powiedziała-Chodź, teraz przedstawię ci wszystkich, których powinnaś znać.Albo część.
Podeszłyśmy do dwóch chłopaków , do których Alex się przytuliła, a jednego pocałowała w usta.
-Melanie to jest Kendall.-pokazała na blondyna , a to jest Carlos.
-Cześć, miło cię poznać!-powiedzieli podając mi rękę-Alex mi dużo o tobie opowiadała przez ten jeden dzień-powiedział blondyn.
-Serio?-trochę się zawstydziłam i popatrzyłam znacząco na Alex.
-No co?-zapytała ze zdziwieniem-Komuś się musiałam pochwalić.
Rozdział 6
Czułam na sobie spojrzenie każdego kto tam stał.Wysokiego blondyna z brunetką ,chłopaka z którym siedziałam na biologi,wysokiej blondynki ,która przytulała się do Jamesa i średniego wzrostu Latynosa.
-Mam inne plany-odpowiedział James patrząc się na swoją dziewczynę.
-Co?-zapytałam zdziwiona-Musisz mnie odwieźć do domu ! Nie możesz mnie tutaj zostawić!
-Mogę-powiedział uśmiechając się złośliwie.-Masz nóżki?
-Mam,ale to nic nie zmienia-powiedziałam-Widziałam tę
drogę zaledwie jeden raz.
-To już nie mój problem.-powiedział wsiadając do samochodu i odjechał.
Nie wierzę! I jak ja miałam teraz wrócić do domu ?
-Melanie!-usłyszałam znajomy mi głos.-Wsiadaj ! -Obróciłam się i ujrzałam mojego tatę?Pobiegłam szybko i wsiadłam do auta.Pocałowałam go w policzek .
-Tato...co ty tutaj robisz?Myślałam,że jesteś w pracy.
-Właśnie wracam-odpowiedział-I pomyślałem,że nie będziesz chciała iść pieszo.
-Wiesz może gdzie jest tutaj biblioteka?-zapytałam się po chwili.
-Chyba tak-odpowiedział próbując sobie przypomnieć to miejsce-A czego potrzebujesz?
-Muszę załatwić sobie taką jedną książkę.-odpowiedziałam patrząc się przed siebie.Gdy dojechaliśmy na miejsce, pocałowałam tatę w policzek i wysiadłam.On odjechał,a ja weszłam.Biblioteka była nieduża.Znajdowało się kilkanaście regałów z książkami.Myślałam,że na tak duże miasto,będzie ona trzy razy większa.Podeszłam do biurka,gdzie siedziała kobieta,która wszystko nadzorowała.Wyglądała na trzydzieści pięć lat,jej oczy były podkrążone ze zmęczenia,a włosy czarne.-Dzień dobry!-przywitałam się z kobietą-Chciałabym wypożyczyć książkę .Czy...
-Tutaj masz druk,który musisz wypełnić.Za każdym razem tę część-wskazałam palcem odrywając fragment formularza,który był do tego przeznaczony-Musisz pokazać jak będziesz chciała cokolwiek wypożyczyć.Jasne?
-Tak-odpowiedziałam zabierając ze sobą kartkę i siadając w najbliższym stoliku.Zabrałam się do wypełnienia.Po pięciu minutach oddałam jej kartkę,a tę mniejszą schowałam do torby.Bibliotekarka wstukała moje dane do komputera i uśmiechnęła się dając mi do zrozumienia,że mogę odejść.Usiadłam na tym samym miejscu wyciągając zeszyt w którym miałam zapisaną nazwę książki.
-Cześć!-podniosłam głowę przerywając i ujrzałam uśmiechnięta brunetkę, która siedziała na przeciwko mnie-Jestem Alexandra,ale przyjaciele mówią na mnie Alex.Więc jestem Alex a ty?
-Jestem Melanie-odpowiedziałam próbując sobie przypomnieć z kąt kojarzę te dziewczynę.Ona postanowiła mi w ty pomóc.
-Chodzimy razem na biologię i angielski.Pamiętasz?-zapytała się pogodnie brunetka.
-Tak,tak-odpowiedziałam uśmiechając się-Pamiętam.To ciebie widziałam jeszcze na plaży z takim wysokim blondynem.
-Możliwe-odpowiedziała-Często tam przychodzimy ze znajomymi-Zatrzymała się na chwilę i dokończyła-Jak chcesz to przyjdź.
-Jesteście tam wszyscy razem?-zapytałam się z naciskiem na "wszyscy".
-Tak -odpowiedziała uśmiechając się szeroko.
-Dziękuję ci za zaproszenie,ale chyba sobie odpuszczę.
-Dlaczego?Tam zawsze jest super.Jest też takie miejsce,gdzie chłopcy zawsze urządzają sobie wyścigi.
-Naprawdę...Może innym razem.
-Okej-odpowiedziała trochę zawiedziona-Tym razem ci odpuszczę,ALE następnym nie ma szans na odmowę.
-Następnym razem przyjdę.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.
Alex od razu się rozpromieniła i przytuliłam mnie.Nawet nie wiem kiedy udało jej się tak szybko wstać.Przecież siedziała na przeciwko mnie.
-To do zobaczenia następnym razem-powiedziała zabierając ze sobą telefon,który trzymała w ręce.
-Do zobaczenia!-odpowiedziałam jej uśmiechając się.Poczułam wibrację. Sms. Od taty.
"Czekam na ciebie pod biblioteką :D"
-Tato,jesteś niemożliwy! -powiedziałam wsiadając do
samochodu.
-Jakie masz na dzisiaj plany?
-Nie wiem, a czemu pytasz?
-Bo wychodzimy dzisiaj z Prim .Jej przyjaciele nas zaprosili do siebie.
-Trzymam kciuki,żeby się udało.
Tata zaparkował przed domem.Wysiadłam z auta i minęłam się z Prim.
-Jakbyś chciała to obiad masz na stole.W ogóle jakbyś chciała coś zjeść, to wszystko znajdziesz w kuchni.I nie przejmuj się Jamesem.Jakbyś chciała gdzieś wyjść to klucze dla ciebie są na półce w korytarzu.-powiedziała całując mnie w policzek.
-Będzie dobrze-powiedziałam pocieszając sama siebie.-Bawcie się dobrze.
W domu było cicho.Dziwnie cicho.Przyjemnie cicho.Zabrałam się za odgrzanie mojego obiadu.
-No no no ... Kogo ja tu widzę?-usłyszałam najbardziej wkurzający i irytujący głos na świecie.James.-Jak dojechałaś do domu?Tatuś cię przywiózł?
-Żebyś wiedział!A co cię to interesuje?
James ominął mnie , stanął za mną i szepnął.
-Zdajesz sobie sprawę,że zostajesz ze mną sam na sam, prawda?-powiedział mi do ucha.Po chwili znów stał przede mną.-Uwielbiam te twoje przerażenie w tych niebieskich oczach.
-Świnia!-powiedziałam zabierając swój obiad ze sobą.Przeszłam obok niego udając się w stronę schodów.
-Nie przejmuj się! Wychodzę ! Tylko uważaj na siebie!
-Odwal się!-krzyknęłam wbiegając po schodach . Idiota!
-Mam inne plany-odpowiedział James patrząc się na swoją dziewczynę.
-Co?-zapytałam zdziwiona-Musisz mnie odwieźć do domu ! Nie możesz mnie tutaj zostawić!
-Mogę-powiedział uśmiechając się złośliwie.-Masz nóżki?
-Mam,ale to nic nie zmienia-powiedziałam-Widziałam tę
drogę zaledwie jeden raz.
-To już nie mój problem.-powiedział wsiadając do samochodu i odjechał.
Nie wierzę! I jak ja miałam teraz wrócić do domu ?
-Melanie!-usłyszałam znajomy mi głos.-Wsiadaj ! -Obróciłam się i ujrzałam mojego tatę?Pobiegłam szybko i wsiadłam do auta.Pocałowałam go w policzek .
-Tato...co ty tutaj robisz?Myślałam,że jesteś w pracy.
-Właśnie wracam-odpowiedział-I pomyślałem,że nie będziesz chciała iść pieszo.
-Wiesz może gdzie jest tutaj biblioteka?-zapytałam się po chwili.
-Chyba tak-odpowiedział próbując sobie przypomnieć to miejsce-A czego potrzebujesz?
-Muszę załatwić sobie taką jedną książkę.-odpowiedziałam patrząc się przed siebie.Gdy dojechaliśmy na miejsce, pocałowałam tatę w policzek i wysiadłam.On odjechał,a ja weszłam.Biblioteka była nieduża.Znajdowało się kilkanaście regałów z książkami.Myślałam,że na tak duże miasto,będzie ona trzy razy większa.Podeszłam do biurka,gdzie siedziała kobieta,która wszystko nadzorowała.Wyglądała na trzydzieści pięć lat,jej oczy były podkrążone ze zmęczenia,a włosy czarne.-Dzień dobry!-przywitałam się z kobietą-Chciałabym wypożyczyć książkę .Czy...
-Tutaj masz druk,który musisz wypełnić.Za każdym razem tę część-wskazałam palcem odrywając fragment formularza,który był do tego przeznaczony-Musisz pokazać jak będziesz chciała cokolwiek wypożyczyć.Jasne?
-Tak-odpowiedziałam zabierając ze sobą kartkę i siadając w najbliższym stoliku.Zabrałam się do wypełnienia.Po pięciu minutach oddałam jej kartkę,a tę mniejszą schowałam do torby.Bibliotekarka wstukała moje dane do komputera i uśmiechnęła się dając mi do zrozumienia,że mogę odejść.Usiadłam na tym samym miejscu wyciągając zeszyt w którym miałam zapisaną nazwę książki.
-Cześć!-podniosłam głowę przerywając i ujrzałam uśmiechnięta brunetkę, która siedziała na przeciwko mnie-Jestem Alexandra,ale przyjaciele mówią na mnie Alex.Więc jestem Alex a ty?
-Jestem Melanie-odpowiedziałam próbując sobie przypomnieć z kąt kojarzę te dziewczynę.Ona postanowiła mi w ty pomóc.
-Chodzimy razem na biologię i angielski.Pamiętasz?-zapytała się pogodnie brunetka.
-Tak,tak-odpowiedziałam uśmiechając się-Pamiętam.To ciebie widziałam jeszcze na plaży z takim wysokim blondynem.
-Możliwe-odpowiedziała-Często tam przychodzimy ze znajomymi-Zatrzymała się na chwilę i dokończyła-Jak chcesz to przyjdź.
-Jesteście tam wszyscy razem?-zapytałam się z naciskiem na "wszyscy".
-Tak -odpowiedziała uśmiechając się szeroko.
-Dziękuję ci za zaproszenie,ale chyba sobie odpuszczę.
-Dlaczego?Tam zawsze jest super.Jest też takie miejsce,gdzie chłopcy zawsze urządzają sobie wyścigi.
-Naprawdę...Może innym razem.
-Okej-odpowiedziała trochę zawiedziona-Tym razem ci odpuszczę,ALE następnym nie ma szans na odmowę.
-Następnym razem przyjdę.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.
Alex od razu się rozpromieniła i przytuliłam mnie.Nawet nie wiem kiedy udało jej się tak szybko wstać.Przecież siedziała na przeciwko mnie.
-To do zobaczenia następnym razem-powiedziała zabierając ze sobą telefon,który trzymała w ręce.
-Do zobaczenia!-odpowiedziałam jej uśmiechając się.Poczułam wibrację. Sms. Od taty.
"Czekam na ciebie pod biblioteką :D"
-Tato,jesteś niemożliwy! -powiedziałam wsiadając do
samochodu.
-Jakie masz na dzisiaj plany?
-Nie wiem, a czemu pytasz?
-Bo wychodzimy dzisiaj z Prim .Jej przyjaciele nas zaprosili do siebie.
-Trzymam kciuki,żeby się udało.
Tata zaparkował przed domem.Wysiadłam z auta i minęłam się z Prim.
-Jakbyś chciała to obiad masz na stole.W ogóle jakbyś chciała coś zjeść, to wszystko znajdziesz w kuchni.I nie przejmuj się Jamesem.Jakbyś chciała gdzieś wyjść to klucze dla ciebie są na półce w korytarzu.-powiedziała całując mnie w policzek.
-Będzie dobrze-powiedziałam pocieszając sama siebie.-Bawcie się dobrze.
W domu było cicho.Dziwnie cicho.Przyjemnie cicho.Zabrałam się za odgrzanie mojego obiadu.
-No no no ... Kogo ja tu widzę?-usłyszałam najbardziej wkurzający i irytujący głos na świecie.James.-Jak dojechałaś do domu?Tatuś cię przywiózł?
-Żebyś wiedział!A co cię to interesuje?
James ominął mnie , stanął za mną i szepnął.
-Zdajesz sobie sprawę,że zostajesz ze mną sam na sam, prawda?-powiedział mi do ucha.Po chwili znów stał przede mną.-Uwielbiam te twoje przerażenie w tych niebieskich oczach.
-Świnia!-powiedziałam zabierając swój obiad ze sobą.Przeszłam obok niego udając się w stronę schodów.
-Nie przejmuj się! Wychodzę ! Tylko uważaj na siebie!
-Odwal się!-krzyknęłam wbiegając po schodach . Idiota!
Subskrybuj:
Posty (Atom)