*oczami Jamesa*
15 MINUT WCZEŚNIEJ
-Cześć!-powiedziała wchodząc do domu z uśmiechem.Zamknąłem drzwi i podbiegłem do niej przyciskając ją do ściany tak,że między nami został jeden wolny centymetr przestrzeni i zacząłem namiętnie całować.Moja ręka zjeżdżała w dół po Lini kręgosłupa Taylor.Objęła mnie wokół szyi, zabijając centymetr przestrzeni.Po kilku minutach odepchnęła mnie , chwyciła za rękę i zaprowadziła na drugie piętro.Weszła do pokoju trzaskając za nami drzwiami.Ściągnęła buty i przybliżyła mnie do siebie, abym mógł skończyć to co zacząłem.Ale "niechcąco" potknąłem się o buty i oboje wylądowaliśmy na łóżku.Zamiast protestować to ona zajęła się rozpinaniem mojej koszuli.Całując ją , kątem oka spojrzałem na drzwi , które się uchyliły, a potem lekko trzasnęły.Zapiąłem dwa guziki i wybiegłem z pokoju z wielką wściekłością chwytając dziewczynę w łokciu.Tak to było córusia przyszłego męża mojej matki.
-Wiem,że jesteś tu nowa dziewczynko,ale powiem ci jedną z wielu zasad, które panują w tym domu i których obowiązkowo musisz przestrzegać-powiedziałem patrząc się w jej oczy które wyrażały przedziwne emocje.-PUKA SIĘ , GDY GDZIEŚ WCHODZISZ! -wykrzyczałem jej prosto w twarz.-Rozumiesz?
-Rozumiem.-odpowiedziała nieśmiało-Nie musisz na mnie krzyczeć.I puść mnie ! -ostatnie trzy słowa powiedziała z podniesionym głosem.Nic nie mówiąc ,puściłem ją i weszłem do pokoju strzelając głośno drzwiami.
-Co się stało?-zapytała blondynka .Podeszłem do niej i pocałowałem .
-Nie przejmuj się-powiedziałem,gdy tylko się rozłączyliśmy.
-Muszę już lecieć-powiedziała zakładając buty.
-Już?-zapytałem się , a ona na pożegnanie pocałowała mnie i wyszła.Super! Co ta dziewczyna sobie wyobraża?... Usłyszałem pukanie do drzwi i zobaczyłem moją mamę.
-Cześć kochanie !-powiedziała uśmiechając się.-Chodź na kolację.I proszę cię bądź miły dla Johna, a przede wszystkim dla Melani ,dobrze?Wiesz ,że to jest dla mnie bardzo ważne.
Podeszłem do niej , całując w policzek.
-Dobrze.Postaram się być miły.-Uśmiechnięta wyszła z pokoju,a ja zaraz za nią zeszłem na sam dół do jadalni, gdzie zobaczyłem Olgę przygotowywującą stół.
-Witaj Olgo!-powiedziałem podkradając jej jedną marchewkę z sałatki.
-Gdzie z tymi rękami?-zapytała oburzona-Za pięć minut będzie kolacja,więć usiądź do stołu jak cywilizowany człowiek.
-A kto powiedział,że ja jestem cywilizowany?-zapytałem się jej odpowiedzią i zabrałem jeszcze jedną marchewkę.Popatrzyłam się na mnie swoim wzrokiem,więc postanowiłem udać się do stołu jak "cywilizowany" człowiek.Siedziałem sobie spokojnie aż nagle zobaczyłem ją .Melanie Evans.Przerwała rozmowę , bo prawdopodobnie zauważyła ,że się na nią patrzę.Usiadła na przeciwko mnie spoglądając jednym ruchem na moją twarz.To było coś dziwnego.W niej było coś dziwnego .Nie potrafiłem tego opisać.
-Kolację podano !-oznajmiła Olga podając na stół najrozmaitsze przekąski.
-Dlaczego nie jesz?-zapytała mama, gdy zobaczyła,że od chwili nic nie mam na talerzu-Nie smakuje ci ?
-Smakuje, smakuje!-odpowiedziałem nakładając sobie moją porcję na talerz.Nie miałem ochoty na nic do jedzenia.Ale wiedziałem ,że będzie zadawane tysiące pytań:
Co się stało?
Czemu nie jesz?
Brzuch cię boli?
A może ty masz gorączke?
Postanowiłem tego uniknąć.Zawsze w takiej sytuacji odpowiadałem "już się najadłem " , "nie chce" , "daj mi spokój, nie jestem głodny " albo coś podobnego.Dzisiaj nie potrafiłem tego zrobić.Pomimo tego,że jestem jaki jestem i dobrze mi z tym , to dzisiaj skusiłem się na sałatkę.Jak najszybciej zjadłem i odeszłem bez słowa ...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Więc, mamy już 3 rozdział.Myślę,że się wam spodoba :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz