Rozległo się pukanie do drzwi.Głośne pukanie do drzwi.Nakryłam poduszkę na głowę i zamknęłam oczy.Drzwi się lekko uchyliły, a ja zdenerwowana wstałam.
-Co się stało?-zapytałam -Czemu nie dajesz mi pospać?
Mój tata zrobił zdziwioną minę i lekko się uśmiechnął.
-Jest już siódma.-powiedział pewny siebie.-Czas wstawać.Dzisiaj pierwszy raz idziesz do szkoły.
-Zapomniałam!-powiedziałam-Jak ja mogłam zapomnieć?
-Masz trzydzieści minut ,żeby się ogarnąć.Potem cię widzę na dole zajadającą śniadanie.
Gdy drzwi się zamknęły szybko wleciałam do łazienki myjąc zęby, twarz, robiąc delikatny makijaż i rozczesując włosy.Wyszłam z łazienki i stanęłam przed szafą.Na polu zapowiadała się ładna pogoda, więc ubrałam granatową spódnicę i białą bluzkę z jasnoniebieską kokardą na środku.Gotowa zeszłam na dół .
-Dzień dobry !-przywitałam się ze wszystkimi siadając na wolnym już ostatnim krześle obok Jamesa i na przeciwko Prim.Kobieta się lekko uśmiechnęła i zabrała się do jedzenia swojego dietetycznego śniadania.Popatrzyłam się przez ułamek sekundy na Jamesa i zabrałam się do jedzenia tostów z dżemem.
-Mam małe pytanie.-powiedziałam , gdy wszyscy przerwali jedzenie i popatrzyli się na mnie-Jak mam dojechać do szkoły?
-James cię zawiezie.-powiedziała Prim patrząc znacząco na syna, któremu nie było zabawnie-Prawda?
-Mam jakieś inne wyjście?-zapytał z nadzieją James.
-Nie -odpowiedziała jego rodzicielka, odchodząc od stołu, biorąc kluczyki od samochodu , stos papierów i całując się z moim tatą na pożegnanie wyszła.
-Ja też lecę-uświadomił nas mój tata-Mam nadzieje,że sobie poradzisz.Wstał , zabierając podobne rzeczy jak Prim wyszedł.Oparłam się o krzesło i spojrzałam na Jamesa.Wstał i popatrzył się na mnie .
-Idziesz?
Nic nie mówiąc , wzięłam torebkę i poszłam w jego ślady.Wsiadł na miejsce kierowcy w swoim czarnym mercedesie , a ja zaraz obok niego. Minęliśmy czarną bramę i wyjechaliśmy na drogę , którą otaczał las.Minęło piętnaście minut,a my byliśmy na szkolnym parkingu.Zaparkował obok srebrnego BMW i czarnego BMW.Wydało się to być interesujące.Te auta wcale nie wyglądały na tanie.Pięknie...Czyli w tej szkole jest więcej takich jak James.Przecież ja tam zginę.
Szkoła była duża , zadbana z wielką ilością przeróżnych krzewów i drzew.Udałam się w stronę wejścia , a zaraz po tym w stronę sekretariatu.Nie miałam z tym problemu, gdyż wszystkie drzwi były oznaczone wielkimi napisami.
-Dzień dobry!-powiedziałam do pani siedzącej za biurkiem.
-Witaj złotko, w czym mogę ci pomóc?
-Ja jestem Melanie Evans i...
-Tak tak...jak mogłam zapomnieć.-powiedziała przerywając mi-Mam tu dla ciebie złotko plan zajęć, mapkę szkoły i karteczkę, którą mi oddasz po lekcjach z podpisami nauczycieli uczących cię, dobrze?
-Dobrze.-powiedziałam.
-Więc teraz biegnij na lekcje i życzę ci powodzenia pierwszego dnia.
-Dziękuję-powiedziałam.-Pewnie mi się przyda.
Moja pierwsza lekcja to była biologia na pierwszym piętrze w sali numer 1B. Weszłam po schodach i bez problemu ujrzałam salę.Weszłam do niej i ujrzałam kilku uczniów siedzących w ławkach.Podeszłam do nauczyciela.
-Dzień dobry!-przywitałam się.
-Dzień dobry!-odpowiedział pogodnie nauczyciel.-Ty jesteś pewnie Melanie Evans?
-Tak to ja.-odpowiedziałam podając mu kartkę.Podpisał się , oddał mi ja, wręczył podręcznik i wskazał moje miejsce.Udałam się do trzeciej ławki pod oknem.
-Nie radzę!-usłyszałam głos , który był wydany za moimi plecami.Obróciłam się i zrobiłam zdziwioną minę.
-Co?-Dziewczyny nic nie odpowiedziały, a nade mną pojawił się cień.Podniosłam oczy w górę i ujrzałam wysokiego i szczupłego bruneta.Teraz wiedziałam o co im chodzi.A raczej o kogo. Przesunęłam się na sam koniec ławki , a chłopak rozpakował się i wyciągnął książkę.
-Hej!-powiedział , gdy nauczyciel wyszedł po rekwizyty-Jestem Logan Henderson i mam wrażenie ,że cię już widziałem , ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie.
-Deskorolka.-powiedziałam nic więcej nie dodając.
-Rzeczywiście-przypomniał sobie chłopak.-Jeszcze raz ci bardzo przepraszam, ale byłem już spóźniony.
-Nic się nie stało.-odpowiedziałam.
-Podoba ci się w Los Angeles?-zapytał się z ciekawością.
-Pytasz się mnie czy lubię to miasto?
-Tak-odpowiedział trochę zbity z tropu-Chyba tak.
-Więc-zaczęłam -Zawsze może być lepiej.
-Rozumiem.
Nauczyciel postawił przed nami mikroskop i kilka szkiełek .
-Uwaga! -zaczął nauczyciel-Która pierwsza para odgadnie pięć tkanek roślinnych wygra złotą cebulę.
Po klasie rozniosły się głośne krzyki niezadowolenia.
-Zaczynaj.-oznajmił Logan.Przybliżyłam mikroskop do siebie i spojrzałam .
-Drewno/-powiedziałam stanowczo.
-Mogę zobaczyć?-zapytał Logan.
-Jasne.-odpowiedziałam.
-Rzeczywiście.-oznajmił po krótkiej chwili i wpisał do tabeli nazwę pierwszej tkanki.
-Mówiłam.
-Łyko.-powiedział po analizie.
-Mogę sprawdzić?-zapytałam się Logana.
-Jasne.-odpowiedział uśmiechając się.
-Łyko.-przyznałam mu racje.
-Mówiłem.-powiedział powtarzając moje słowa.Kolejne tkanki poszły nam łatwo.Inni odpisywali od siebie, drudzy mieli otwarty podręcznik na kolanach.
-Już skończyliśmy!-oznajmił Logan.
Nauczyciel podszedł do nas, zabrał kartkę i pokiwał twierdząco głową.
-Świetnie!-pochwalił nas.
Reszta lekcji minęła tak samo.Tylko jeden nauczyciel kazał mi wyjść na środek i powiedzieć kilka słów o sobie.Nie lubiłam tego.Zawsze robiłam się czerwona.Weszłam do sekretariatu oddając kartkę miłej pani sekretarce i udałam się w stronę auta Jamesa.Gdy wyszłam przed budynek, zobaczył szóstkę osób stojących przed naszym autem. Podeszłam.Podeszłam do niego , mówiąc sobie,że nie mam się przejmować złośliwymi uwagami.Wszyscy się na mnie popatrzyli , a ja czułam się skrępowana.
-Jedziemy?-zwróciłam się w stronę Jamesa.
Translate
sobota, 7 grudnia 2013
piątek, 6 grudnia 2013
Rozdział 4
Wyszłam z domu po dość wczesnej kolacji z moją nową rodziną.Schodząc po schodach z kamienia poczułam wolność i ulgę od wszystkiego co mnie otacza.Czułam w powietrzu zapach morza i piasku.Ruszyłam przed siebie po drodze utworzonej z asfaltu mijając kwitnące drzewa,które wyglądały jak unoszący się puch śniegu.Wyszłam przez wielką czarną bramę, którą otworzył mi wysoki, uśmiechnięty ,ubrano na czarno mężczyzna.Byłam tutaj pierwszy raz i nie wiedziałam,w którą stronę mam iść.Poszłam więc za moją kobiecą intuicją.Z lewej strony słyszałam śmiejących się nastolatków i dźwięki gier, w których ludzie zostawiają multum pieniędzy.A po prawej słyszałam szum morza i śmiejące się dzieci.Wychodząc po kilkunastu schodach ujrzałam mój cel. Ściągnęłam sandały i zbiegłam na dół wprost do wody.Fale obmyły moje nogi z piasku , który zdążył się przylepić.Obróciłam się dookoła wdychając dużą ilość jodu.Zamoczyłam ręce w ciepłej,morskiej wodzie i udałam się na spacer brzegiem morza, który wydawał się mieć miliony kilometrów.Mijałam dzieci bawiące się w piasku i pluskające w wodzie, kobiety opalające się obrócone w przeciwną stronę niż morze,parę całującą w głębi morza i duże skupisko ludzi.Czyżby jakaś miejscowa atrakcja? Przedarłam się przez tłum i zobaczyłam czwórkę chłopaków grających w siatkę.Było widać,że chcą się popisać.Dziewczyny., które siedziały na przeciwko mnie ubrane w dwu-częściowy strój kąpielowy z narzuconą koszulką piszczały i krzyczały na widok odbijającej się piłki. Jedna z nich wysoka blondynka zmierzyła mnie swoim wzrokiem robiąc dziwną minę.Druga uśmiechnęła się , a ja jej uśmiech odwzajemniłam i udałam się w przeciwną stronę.Słońce tak pięknie zaczęło zachodzić w głąb morza.Zawsze mówiłam mojemu tacie,że pojadę tam, gdzie słońce zachodzi.Wtedy zaczynał się śmiać i wpierał mi,że nie ma takiego miejsca , a to jest tylko złudzenie optyczne.A ja stawiałam na swoim i wierzyłam.Poczułam wibrację w lewej kieszeni. Wyciągnełam telefon i pokazała mi się wiadomość "tata".
Gdzie ty jesteś? Zaczynam się martwić !
Tata
Nie odpisując zabrałam szybko sandały wyszłam po schodach , otrzepałam nogi z piasku, założyłam buty i szybkim krokiem ruszyłam przed siebie.Odwróciłam się za siebie , sprawdzając czy nic mi nie wypadło i nagle poczułam ból w prawym boku , upadając na ziemię.
-Cześć!Przepraszam nie zauważyłem Cię! -powiedział nieznajomy mi chłopak, jednak miałam wrażenie ,że gdzieś go już widziałam-Nic ci nie jest?
-Nie!-odpowiedziałam, gdy on pomógł mi wstać i podając mi telefon , który upuściłam-Dziękuję!
Nie mówiąc nic poszłam przed siebie.
-Czekaj! -zawołał brunet-Wszystko okej?
-Tak-powiedziałam lekko oszołomiona.-Nic mi nie jest .Dzięki za troskę.Następnym razem chyba będę uważała na ludzi, którzy jeżdżą na desce.
-To nie twoja wina.-odpowiedział-Powinienem bardziej uważać.Wracałem z plaży i zagapiłem się.Ale ty chyba nie jesteś z L.A?
-Nie-powiedziałam-Jestem tu nowa.Przepraszam,ale muszę już wracać.
Pozbierałam się i pobiegłam przed siebie , zostawiając chłopaka samego.Stanęłam na skrzyżowaniu dróg i miałam lekki dylemat , w którą stronę iść.Ale wybrałam obojętną i tak tata pewnie będzie zły.Nie było mnie ponad dwóch godzin.Wbiegłam na naszą posesję szybko szukając klucza.Miałam już go włożyć,ale drzwi się same otworzyły,a moim oczom ukazał się James.
-Nieładnie się tak szlajać po zachodzie słońca!-powiedział schodząc z ostatniego schodka.
-I kto to mówi?-zapytałam się sama siebie, a on odwrócił się i popatrzyła na mnie w charakterystyczny sposób, którego nie dałam rady opisać.
-Spotkałaś kogoś ciekawego?-zapytał wyrażając zainteresowanego.
-Nie!-skłamałam i było mi z tym źle.Ale co miałam mu powiedzieć.
-Nie dziwię się ! -powiedział oddalając się.
-Co?-zapytałam ze zdziwieniem.
-Nic!-powiedział odchodząc.Zobaczyłam jak witał się z jakimś chłopakiem i udali się w tą samą stronę co ja jakieś dwie godziny.
Weszłam zamykając za sobą drzwi i wkładając klucz do kieszeni.W salonie przed wielkim telewizorem siedział tata razem z Prim.
-Już jestem!-krzyknęłam omijając ich.
-Poczekaj !-zawołałam mnie tata -Gdzie byłaś?
-Na plaży.-odpowiedziałam
-Sama.A z kim mogłabym być?
-Tak się tylko pytam.-powiedział-Z ciekawości.
-Widziałaś Jamesa?-zapytała z troską w głosie Prim
.
-Tak teraz wychodził.Okej.Mogę już iść? -zapytałam
.
Tata pokiwał twierdząco głową, a ja udałam się w stronę mojego pokoju.Weszłam , rzucając się na łózko. Podniosłam koszulkę i ujrzałam dość dużego siniaka.Pięknie! Pierwszy dzień,a ja już jestem posiniaczona. Weszłam do łazienki , z zamiarem wzięcia kąpieli.Na mojej wannie było tyle szamponów , odżywek, kremów i kto wie czego jeszcze.Nalałam ciepłej wody i zanurzyłam w niej ciało,które mogło odetchnąć razem ze mną.
Gdzie ty jesteś? Zaczynam się martwić !
Tata
Nie odpisując zabrałam szybko sandały wyszłam po schodach , otrzepałam nogi z piasku, założyłam buty i szybkim krokiem ruszyłam przed siebie.Odwróciłam się za siebie , sprawdzając czy nic mi nie wypadło i nagle poczułam ból w prawym boku , upadając na ziemię.
-Cześć!Przepraszam nie zauważyłem Cię! -powiedział nieznajomy mi chłopak, jednak miałam wrażenie ,że gdzieś go już widziałam-Nic ci nie jest?
-Nie!-odpowiedziałam, gdy on pomógł mi wstać i podając mi telefon , który upuściłam-Dziękuję!
Nie mówiąc nic poszłam przed siebie.
-Czekaj! -zawołał brunet-Wszystko okej?
-Tak-powiedziałam lekko oszołomiona.-Nic mi nie jest .Dzięki za troskę.Następnym razem chyba będę uważała na ludzi, którzy jeżdżą na desce.
-To nie twoja wina.-odpowiedział-Powinienem bardziej uważać.Wracałem z plaży i zagapiłem się.Ale ty chyba nie jesteś z L.A?
-Nie-powiedziałam-Jestem tu nowa.Przepraszam,ale muszę już wracać.
Pozbierałam się i pobiegłam przed siebie , zostawiając chłopaka samego.Stanęłam na skrzyżowaniu dróg i miałam lekki dylemat , w którą stronę iść.Ale wybrałam obojętną i tak tata pewnie będzie zły.Nie było mnie ponad dwóch godzin.Wbiegłam na naszą posesję szybko szukając klucza.Miałam już go włożyć,ale drzwi się same otworzyły,a moim oczom ukazał się James.
-Nieładnie się tak szlajać po zachodzie słońca!-powiedział schodząc z ostatniego schodka.
-I kto to mówi?-zapytałam się sama siebie, a on odwrócił się i popatrzyła na mnie w charakterystyczny sposób, którego nie dałam rady opisać.
-Spotkałaś kogoś ciekawego?-zapytał wyrażając zainteresowanego.
-Nie!-skłamałam i było mi z tym źle.Ale co miałam mu powiedzieć.
-Nie dziwię się ! -powiedział oddalając się.
-Co?-zapytałam ze zdziwieniem.
-Nic!-powiedział odchodząc.Zobaczyłam jak witał się z jakimś chłopakiem i udali się w tą samą stronę co ja jakieś dwie godziny.
Weszłam zamykając za sobą drzwi i wkładając klucz do kieszeni.W salonie przed wielkim telewizorem siedział tata razem z Prim.
-Już jestem!-krzyknęłam omijając ich.
-Poczekaj !-zawołałam mnie tata -Gdzie byłaś?
-Na plaży.-odpowiedziałam
-Sama.A z kim mogłabym być?
-Tak się tylko pytam.-powiedział-Z ciekawości.
-Widziałaś Jamesa?-zapytała z troską w głosie Prim
.
-Tak teraz wychodził.Okej.Mogę już iść? -zapytałam
.
Tata pokiwał twierdząco głową, a ja udałam się w stronę mojego pokoju.Weszłam , rzucając się na łózko. Podniosłam koszulkę i ujrzałam dość dużego siniaka.Pięknie! Pierwszy dzień,a ja już jestem posiniaczona. Weszłam do łazienki , z zamiarem wzięcia kąpieli.Na mojej wannie było tyle szamponów , odżywek, kremów i kto wie czego jeszcze.Nalałam ciepłej wody i zanurzyłam w niej ciało,które mogło odetchnąć razem ze mną.
Subskrybuj:
Posty (Atom)